Ustawa o stanie wyjątkowym, oparta na prawie z 3 kwietnia 1955 r. weszła w życie w ubiegłą środę i miała obowiązywać przez 12 dni - do 20 listopada. Pozwala ona na wprowadzenie godziny policyjnej na przedmieściach, na których od ponad dwóch tygodni dochodzi do gwałtownych zamieszek, wywoływanych przez młodzież z rodzin imigranckich. Nad projektem obradowała dzisiaj rada ministrów, której przewodniczył francuski prezydent Jacques Chirac. Według cytowanego przez rzecznika francuskiego rządu Jeana Francois Cope'a prezydenta Chiraca, chodzi o zarządzenie tymczasowe, które zostanie zastosowane jedynie tam, gdzie będzie to konieczne. Rząd podjął decyzję o przedłużeniu stanu wyjątkowego, choć zdaniem policji niepokoje stopniowo zaczynają przygasać. Minionej nocy liczba samochodów podpalonych przez gangi młodocianych wyniosła 284, a policja zatrzymała 112 wandali - wynika z bilansu, przekazanego rano przez policję. Grupy młodocianych atakowały przede wszystkim szkoły. W Tuluzie grupa wandali ukradzionym samochodem uderzyła w ścianę szkoły podstawowej, a następnie podpaliła budynek. Samochody płonęły też w Strasburgu. Na północy, na przedmieściach Faches-Thumesnil podłożono ogień w budynku centrum sportowego, a w mieście Halluin zaatakowano budynek szkoły. W Grenoble dwu policjantów zostało rannych w wybuchu kanistra z gazem, ukrytego w pojemnikach na śmieci w centrum miasta. Ta noc była osiemnastą z rzędu nocą wystąpień młodych ludzi z rodzin imigranckich we francuskich miastach. Prezydent Francji Jacques Chirac w związku z zamieszkami zwróci się dzisiaj wieczorem bezpośrednio do narodu - zapowiedziała kancelaria prezydencka w Paryżu. Wystąpienie nastąpi o godz. 20. i będzie transmitowane przez francuską telewizję. 72-letni Chirac, którego milczenie od czasu wybuchu zamieszek w nocy z 27 na 28 października jest krytykowane, rano przewodniczył posiedzeniu rządu.