Ruch na autostradzie, ok. 100 km na północ od Paryża, został całkowicie zablokowany w obie strony przez grupę ponad 60 osób, uzbrojoną m.in. w piły łańcuchowe. Żandarmeria przyznaje, że sytuacja jest obecnie trudna - pisze agencja AFP. Protest Romów związany jest z wtorkowymi tragicznymi wydarzeniami, do jakich doszło w romskim obozowisku na przedmieściach Roye, na południowy wschód od Amiens. We wtorek pijany mężczyzna zastrzelił troje członków jednej rodziny romskiej, a także interweniującego żandarma. Wśród ofiar śmiertelnych było dwóch mężczyzn oraz półroczne niemowlę, a trzyletnie dziecko zostało ciężko ranne. Protestujący Romowie domagają się, aby syn jednej z ofiar strzelaniny, przebywający obecnie w tymczasowym areszcie w Amiens, mógł pod eskortą policji uczestniczyć w pogrzebie swojego ojca. Aresztowanie mężczyzny nie ma związku z wtorkową tragedią - podkreśla AFP. Blokujący autostradę Romowie twierdzą, że nie zakończą swojego protestu do momentu, kiedy sąd nie wyrazi zgody na udział mężczyzny w pogrzebie swojego ojca. Decyzja "zależy od wymiaru sprawiedliwości. Rozprawa w tej sprawie odbędzie się jutro w Amiens" - poinformował rzecznik prefektury.