De Villepin, premier w latach 2005-2007, był oskarżony o to, że w roku 2004 polecił sfabrykowanie listy kont bankowych w Luksemburgu, rzekomo należących do wielu znanych osobistości, w tym obecnego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. De Villepinowi zarzucano, że chciał w ten sposób skompromitować Sarkozy'ego jako swojego rywala w wyborach prezydenckich w 2007 roku. Prokurator domagał się dla byłego premiera 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 45 tys. euro grzywny, jednak sąd uznał wtedy, że oskarżenie nie przedstawiło dowodów na to, że de Villepin wydał polecenie sfabrykowania owej listy, ani też że świadomie przyzwolił na tę machinację. W sądzie apelacyjnym prokuratura generalna zażądała dla de Villepina kary 15 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Domagała się też wyższych wyroków dla odpowiedzialnych za "oszczercze oskarżenia": dla wiceprezesa firmy EADS Jean-Louisa Gergorina 1 roku więzienia, a dla Imada Lahouda - matematyka, niegdyś pracownika tego przedsiębiorstwa - 15 miesięcy więzienia. Ten ostatni został wskazany przez sąd pierwszej instancji jako autor wspomnianej listy. Sąd ten uznał, że Lahoud po sfabrykowaniu listy przekazał ją Gergorinowi, który z kolei zapoznał z nią swojego przyjaciela de Villepina, wówczas ministra spraw wewnętrznych. Zdaniem sądu, ten ostatni, gdy polecił wszcząć śledztwo w tej sprawie, nie był świadomy, że lista jest sfałszowana. Ujawniona w 2004 roku głośna afera Clearstream dotyczy oskarżenia polityków francuskich o to, że rzekomo brali łapówki za sprzedaż wojskowych fregat do Tajwanu w latach 90., a nielegalne dochody z tych transakcji lokowali na tajnych kontach w luksemburskim banku Clearstream. Na ujawnionej liście osób mających tam konta znalazło się wiele osobistości polityki i biznesu, w tym nazwisko obecnego prezydenta Sarkozy'ego. Dochodzenie wykazało, że lista kont była sfałszowana. De Villepin zamierza startować w wyborach prezydenckich w 2012 roku.