Reforma ta, która zakłada przekształcenie państwowej "La Poste" w spółkę akcyjną, jest - według związkowców - pierwszym krokiem do jej prywatyzacji. Początkowo francuski prezydent chciał zmienić status poczty jeszcze przed tegorocznymi letnimi wakacjami. Jednak, jak donosi "Le Monde" cytując anonimowe źródła rządowe, opór związkowców i niepopularność tej reformy skłoniły szefa państwa do jej odroczenia. Pałac Elizejski podkreśla, że nie wycofuje się z reformy, ale ma ona być wprowadzona po wyborach do Parlamentu Europejskiego, prawdopodobnie jesienią tego roku. Według gazety Sarkozy odkłada ten trudny temat, gdyż nie chce do siebie zrazić francuskich wyborców, obawiających się o przyszłość poczty. Przeciw planom transformacji państwowego kolosa protestują od wielu miesięcy związkowcy, popierani przez niektórych merów i mieszkańców. W atmosferze napięcia społecznego szef państwa uznaje za priorytet inne projekty, przede wszystkim reformę szpitali. Proponowany projekt reformy poczty zakłada, że od 1 stycznia 2010 roku ma być ona przekształcona w spółkę akcyjną o kapitale państwowym. Jednocześnie skarb państwa chce podwyższyć kapitał nowej spółki o 2,7 miliarda euro w celu jej modernizacji. Rok później państwo zamierza odstąpić część akcji spółki - do 30 proc. jej kapitału - prywatnym przedsiębiorstwom. Ma to przygotować Francję do pełnej liberalizacji usług pocztowych w Unii Europejskich od 1 stycznia 2011 roku. Protestujący pocztowcy obawiają się, że grozi to w dalszej kolejności całkowitą prywatyzacją poczty, zamknięciem mniejszych oddziałów na prowincji i utratą miejsc pracy przez 300 tysięcy osób.