Prezydent Francji Francois Hollande po raz ostatni w pięcioletniej kadencji przewodniczył w niedzielę w Paryżu obchodom upamiętniającym zakończenie II wojny światowej. Obchodom towarzyszyło umiarkowane zainteresowanie paryżan - ocenia agencja AFP. Uroczystości rozpoczęło złożenie kwiatów pod pomnikiem generała Charlesa de Gaulle'a - organizatora ruchu oporu podczas II wojny światowej - przy Polach Elizejskich. Hollande uścisnął dłoń obecnemu na uroczystościach wnukowi generała - Yvesowi. Następnie prezydent V Republiki dołączył do członków rządu i innych polityków, w tym byłego szefa państwa Nicolasa Sarkozy'ego, przy Łuku Triumfalnym, gdzie zapalił znicz na Grobie Nieznanego Żołnierza. W wypowiedzi dla telewizji France 2 oświadczył, że "choć może się wydawać, że to historia, wojna niestety jest u naszych drzwi, w Syrii, Iraku czy Sahelu", regionie rozciągającym się na południe od Sahary. W przyszłorocznych obchodach, dzień po drugiej turze wyborów prezydenckich, Hollande weźmie udział albo u boku prezydenta elekta, albo rozpoczynając swą drugą kadencję, jeśli zdecyduje się ubiegać o reelekcję i zostanie wybrany. W tym tygodniu uzyskał w sondażu najniższy wynik od początku prezydentury: zaledwie 16 proc. respondentów zadeklarowało zaufanie do szefa państwa. Nicolas Sarkozy, który na jesieni wystartuje w prawyborach swej partii Republikanie, mających wyłonić kandydata do Pałacu Elizejskiego, oznajmił, że uczestniczył w obchodach 8 maja, ponieważ jest to "symbol jedności narodowej".