Tłem tej zaskakującej decyzji są wewnętrzne spory w ekipie Vallsa dotyczące francuskiej polityki gospodarczej. Premier Manuel Valls został przyjęty wcześnie rano w Pałacu Elizejskim przez prezydenta François Hollande'a. Dyskusja między obu politykami była krótka. Premier zapronował dymisję rządu, a prezydent polecił mu utworzenie nowego rządu. Skład nowego gabinetu, jak podkreśla komunikat biura prezydenckiego, ma "odpowiadać ustalonym wcześniej kierunkom polityki francuskiej". Interpretacja tego komunikatu jest stosunkowo prosta w kontekście wydarzeń ostatniego tygodnia. Minister odpowiadający za gospodarkę Arnaud Montbourg udzielił w sobotę wywiadu dziennikowi "Le Monde" i ostro skrytkował aktualną politykę prezydenta i premiera, polegającą - jego zdaniem - przede wszystkim na usilnym ograniczaniu deficitu budżetowego. Montbourg określił tę politykę jako zabójczą dla wzrostu gospodarczego. Jego zdaniem, najwyższe władze Francji zbyt ulegają presji Berlina w sprawie walki z deficytem. Ceną za tę uległość jest - jak powiedział minister - stagnacja gospodarki i wzrost bezrobocia. Tak ostra krytyka polityki własnego rządu bardzo rozgniewała prezydenta i premiera. Z otoczenia Manuela Vallsa dochodziły już od dwóch dni komentarze określające wywiad Montbourga jako "przekroczenie czerwonej linii". W związku z tym można się spodziewać, że w nowym rządzie, którego skład zostanie podany we wtorek, nie będzie już znanego z krnąbrności ministra Arnaud Montbourga.