Prawybory zdecydują o tym, kto będzie reprezentował główną siłę opozycyjną we Francji w wiosennych wyborach prezydenckich. Według badań sondażowych, to właśnie przedstawiciel socjalistów ma największe szanse na sukcesję po obecnym, centroprawicowym szefie państwa, Nicolasie Sarkozym. Jeśli żaden z kandydatów w prawyborach nie uzyska w niedzielnej pierwszej turze wymaganej bezwzględnej większości głosów, 16 października odbędzie się druga decydująca tura. Przejdą do niej dwie osoby z najlepszymi wynikami w pierwszej turze. W niedzielnych prawyborach startuje sześcioro pretendentów do fotela prezydenckiego. Według sondaży, w walce o zwycięstwo liczyć się będzie tylko dwoje z nich: były przywódca partii, w latach 1997-2008, Francois Hollande oraz obecna szefowa PS Martine Aubry. Daleko z tyłu za tymi faworytami plasują się kolejno pozostali kandydaci: Segolene Royal i Arnaud Montebourg, a outsiderami wyścigu są Manuel Valls i Jean-Michel Baylet. W ostatnich przedwyborczych sondażach 57-letni Hollande zdecydowanie przewodził stawce z poparciem w granicach 43-44 proc. głosów sympatyków lewicy. Jego zwolennicy mają nawet nadzieje, że może on wygrać w pierwszej turze. Z kolei, według tych samych prognoz, 61-letnia Aubry może liczyć w niedzielnych prawyborach na 27-28 proc. głosów. Obserwatorzy zauważają, że dwoje głównych konkurentów ma podobne programy, ale różni się pod względem osobowości i stylu dyskursu politycznego. W swojej kampanii Hollande zapowiadał wiele razy, że będzie "normalnym" prezydentem, atakując w ten sposób sprawowania władzy przez Nicolasa Sarkozy'ego. Socjalista zarzuca obecnemu szefowi państwa "nadmierną koncentrację władzy w Pałacu Elizejskim", "brak szacunku dla innych władz", "wywieranie presji na wymiar sprawiedliwości". Zdaniem Hollande'a, Francuzi oczekują "normalnego" prezydenta, czyli takiego, który będzie się zachowywał się w sposób bardziej spokojny i wyważony niż znany z hiperaktywności i porywczości "Sarko". Hollande zapowiedział, że jednym z pierwszych jego kroków jako prezydenta będzie "wielka reforma podatkowa". W swoim programie Hollande postawił zdecydowanie na zmniejszenie bezrobocia i obiecał finansowe wsparcie z budżetu państwa dla przedsiębiorstw zatrudniających ludzi młodych. Obiecał, że utworzy 60 tys. nowych miejsc pracy dla nauczycieli, jeśli tylko zostanie wybrany na prezydenta. Główna rywalka Hollande'a Aubry, córka byłego wieloletniego szefa Komisji Europejskiej, Jacques'a Delorsa, prezentuje się jako nadzieja na wielkie zmiany w życiu politycznym. - Kobieta w Pałacu Elizejskim i to kobieta lewicy - wraz ze mną dojdzie jednocześnie do dwóch zmian - mówiła Aubry w jednym z wywiadów, wyróżniając się w ten sposób zarówno w stosunku do Hollande'a, jak i Sarkozy'ego. Pytana, jaką pierwszą decyzję podejmie po ewentualnym wyborze na prezydenta Francji, Aubry zaznaczyła, że zaczęłaby od "obniżenia płacy głowy państwa i ministrów o 30 proc." oraz że wsparłaby ustawę narzucającą całkowitą równość kobiet i mężczyzn w miejscu pracy. Szefowa partii złożyła też inną spektakularną obietnicę: zwiększenia o 300 tys. miejsc pracy dla młodzieży, w tym o 100 tys. pracy już w pierwszym roku jej prezydentury. Przedwyborcze sondaże nie dają dużych szans 58-letniej Segolene Royal, byłej rywalce obecnego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego w poprzednich wyborach. Przed prawyborami przypomina się, że jej rywalizacja z Hollande'em ma także aspekt osobisty, gdyż przez wiele lat była ona jego partnerką życiową i mają wspólnie 4 dorosłych dzieci. Nowością w prawyborach jest to, że po raz pierwszy mogą w nich wziąć udział nie tylko członkowie PS, ale wszystkie osoby, które zadeklarują sympatie lewicowe. Aby oddać głos, wystarczy podpisać deklarację utożsamienia się z wartościami lewicowymi oraz uiścić symboliczną opłatę 1 euro. W całym kraju będzie otwartych około 9,5 tys. lokali wyborczych. Głosowanie we Francji metropolitarnej zakończy się w niedzielę o godz. 19.