25-letni sprawca, członek skrajnie prawicowych organizacji, został internowany w jednym z podparyskich szpitali psychiatrycznych. Lekarze uznali, że jest on umysłowo chory i w związku z tym nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej za to, że zaczął strzelać do szefa państwa w czasie obchodów święta narodowego. Francuskie MSW podejrzewa, że zamachu nie zorganizowała żadna organizacja, lecz właśnie działający samotnie szaleniec. Jednakże wielu nadsekwanskich komentatorów podkreśla, że skrajna prawica stanowi zagrożenie dla demokracji. Maxime Brunerie - bo tak nazywa się zamachowiec - pozostanie w jednym z podparyskich szpitali psychiatrycznych co najmniej kilka tygodni w celu obserwacji. W tym czasie paryska prokuratura powoła ekspertów, którzy mają ustalić, czy ten młody mężczyzna cierpiał na poważne zaburzenia psychiczne w momencie próby zamachu czy też wspomniane zaburzenia są rezultatem przejściowego szoku po aresztowaniu. Za jakiś czas ostatecznie okaże się, czy Maxime Brunerie będzie sądzony czy też pozostanie na dobre w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Wielu komentatorów - nie tylko lewicowych - obawia się, że fanatyzm propagowany przez niektóre skrajnie prawicowe i neonazistowskie organizacje może sprawić, iż podobne próby zamachów będą się mnożyć w przyszłości. Policja ujawniła, iż w czasie przesłuchania młody zamachowiec nazwał prezydenta Chiraca symbolem republikańskiej dekadencji Francji, który należało zniszczyć.