Według tego sondażu, lista rządzącej UMP w koalicji z małą partią Nowe Centrum wyprzedziła Partię Socjalistyczną, która uzyskała 16,8 proc. poparcia. Dużą niespodzianką jest trzecie miejsce i bardzo dobry wynik listy Ekologicznej Europy, prowadzonej przez Daniela Cohn-Bendita, z 15,1 proc. Ugrupowanie to zdystansowało następny w kolejności MoDem (Ruch Demokratyczny) pod wodzą Francois Bayrou - 8,5 proc., któremu przedwyborcze sondaże dawały wynik niemal dwukrotnie wyższy. Ten sam sondaż wskazuje, że po kilka mandatów w PE uzyskają jeszcze następne w kolejności cztery listy: Front Lewicy (w tym komuniści), nacjonalistyczny Front Narodowy Jean-Marie Le Pena, Nowa Partia Antykapitalistyczna oraz francuska gałąź partii Libertas. Bardzo podobne prognozy rezultatów podał TNS-Sofres. Według przewidywań tego ośrodka, frekwencja wyniosła około 40 proc., czyli byłaby najniższa w historii wyborów do Parlamentu Europejskiego we Francji. Premier Francois Fillon z UMP skomentował w niedzielę wieczorem triumf swojej partii jako "rezultat francuskiej prezydencji w Unii Europejskiej pod wodzą prezydenta Republiki". - To pierwszy raz od 1984 roku, kiedy większość prezydencka zwycięża w wyborach do Parlamentu Europejskiego - podkreślił Fillon dodając, że sukces ten zachęca rząd do walki z kryzysem ekonomicznym. Nawiązując pośrednio do sukcesu partii ekologicznej, premier zaznaczył, że wielkim wyzwaniem dla rządzących jest walka z ociepleniem klimatu. Szefowa socjalistów Martine Aubry komentując wyniki wyborów podkreśliła bardzo niską frekwencję, zwłaszcza wśród biedniejszych warstw społecznych. Podkreśliła, że bierze pełną odpowiedzialność za słabszy od oczekiwanego wynik swojej partii. Ciesząc się z dobrego rezultatu, Cohn-Bendit powiedział, że chciałby "kontynuować tę wspaniałą przygodę, jaką jest zjednoczenie sił ekologów".