W piątek wieczorem paryski sąd skazał przywódcę gangu Joussoufa Fofanę na dożywotnie więzienie za porwanie, bestialskie tortury i morderstwo z premedytacją. Pozostałych 26 oskarżonych, wspólników Fofany, otrzymało łagodniejsze kary - od pół roku w zawieszeniu do 18 lat więzienia. Sześciu "nadzorców" ofiary, asystujących przy torturach, czeka od 10 do 15 lat więzienia, a młodą kobietę, która zwabiła Halimiego - 9 lat więzienia. Dwóch z oskarżonych zostało uniewinnionych. Już od ogłoszenia wyroku w piątek adwokaci rodziny ofiary zaprotestowali przeciw zbyt pobłażliwym, ich zdaniem, wyrokom wymierzonym głównym pomocnikom szefa grupy zwanej "gangiem barbarzyńców". Kilka organizacji żydowskich we Francji, wśród nich Narodowe Biuro Czujności wobec Antysemityzmu (BNVCA) domaga się przeprowadzenia nowego procesu w tej sprawie. Apelują one do swoich członków i sympatyków o masowe manifestacje w poniedziałek przed paryską siedzibą ministerstwa sprawiedliwości. Nadzieję na wniesienie apelacji przez prokuraturę ma także główna organizacja żydowska w tym kraju - Rada Reprezentacyjna Instytucji Żydowskich Francji (Crif). Stowarzyszenie studentów żydowskich we Francji oznajmiło zaś, że jest "zaszokowane" orzeczeniem sądu. Prokuratura ma czas na podjęcie decyzji w sprawie ewentualnej apelacji do 20 lipca. Morderstwo na 23-letnim Ilanie Halimim wywołało wielkie poruszenie we Francji ze względu na antysemickie motywy przestępców i ich szczególne okrucieństwo. Mężczyzna został uprowadzony w 2006 roku i przez ponad trzy tygodnie przetrzymywany i torturowany w miejscowości Bagneux na południowych przedmieściach Paryża. Gdy go znaleziono był już w stanie agonalnym i wkrótce potem zmarł. Bandyci porwali Halimiego, gdyż spodziewali się, że "bogaci Żydzi" zapłacą za niego okup wysokości 450 tys. euro.