Do największej tragedii doszło w obozowisku cyganów niedaleko Perpignan, to tam właśnie jedna osoba poniosła śmierć a 30 innych zostało rannych. Wicher był tak olbrzymi, że przyczepy campingowe, w których mieszkają cyganie, jak mówią naoczni świadkowie, prawie latały w powietrzu. W zasadzie wszystkie poprzewracały, niektóre wręcz zaczęły się turlać po ziemi, tak jak by chodziło o dziecinne klocki. Drugie mini-tornado nawiedziło Montpellier. Połamane i powyrywane z korzeni drzewa zablokowały tam drogi i tory kolejowe. Synoptycy ostrzegają, że gwałtowne wichury i burze mogą przez cały dzień nawiedzać Francję.