35-letni Kerviel, wyraźnie zmęczony w ostatnim dniu swej rozprawy apelacyjnej, powiedział sądowi, iż "zawsze był poważny", ale poprosił swych byłych pracodawców o "wybaczenie". Kerviel został w 2010 roku skazany za ukrywanie strat, jakie przyniosła jego działalność maklerska. Twierdzi jednak, że Societe Generale było świadome ryzyka zawieranych przez niego transakcji i przedstawia się jako ofiara systemu finansowego, napędzanego chciwością i żądzą zysku. Według prokuratury, są to kłamstwa. W swej mowie końcowej adwokat Julien Dami Le Coz zapytał: "Gdzie na tej sali sądowej są prawdziwi kłamcy?" Dodał, że sąd musi "realizować prawo" i "może to doprowadzić tylko od jednego, do uniewinnienia Jerome'a Kerviela". Prokuratura zażądała od sądu, by ponownie uznał oskarżonego za winnego i skazał go na pięć lat więzienia bez możliwości przedterminowego zwolnienia. W pierwszej instancji Kerviel otrzymał karę pięciu lat pozbawienia wolności, w tym trzy lata w zawieszeniu. Skazany ma także zapłacić Societe Generale kwotę 4,9 mld euro tytułem wynagrodzenia strat, ale sam bank przyznaje, że może nigdy nie odzyskać tej sumy. Sąd pierwszej instancji uznał Kerviela winnym fałszerstwa, nadużycia zaufania i bezprawnego używania komputera w celu ukrywania dokonanych na przełomie 2007 i 2008 roku transakcji na łączną kwotę blisko 50 mld euro. Makler twierdzi, iż Societe Generale nie miało zastrzeżeń do tych kontraktów, dopóki przynosiły one pieniądze. Rozprawa apelacyjna rozpoczęła się 4 czerwca. Wyrok ma zostać ogłoszony 24 października.