Dzień wcześniej prezydent Donald Trump, w swym pierwszym wystąpieniu po irańskim ataku na bazy USA w Iraku, zaapelował do "Europy, Chin, Rosji i innych krajów", by odstąpiły od międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 roku, aby wynegocjować nowy pakt, który uczyni świat bezpieczniejszym. Francja, Niemcy, Wielka Brytania, USA, Chiny i Rosja były sygnatariuszami porozumienia, na mocy którego Iran zobowiązał się, że nie będzie budował broni nuklearnej w zamian za zniesienie międzynarodowych sankcji nałożonych na ten kraj. Również w czwartek międzynarodowego paktu nuklearnego bronił szef Rady Europejskiej Charles Michel, ostrzegł jednak prezydenta Iranu Hasana Rowhaniego, by nie podejmował żadnych działań o "nieodwracalnych skutkach". "Nawet jeśli USA, nasz ważny sojusznik, postanowiły wycofać się z tego porozumienia, UE postanowiła je utrzymać, bo zapewnia ono kanał komunikacji pozwalający redukować ryzyko w regionie" - dodał. Minister spraw zagranicznych Francji Jean-Yves Le Drian powiedział w poniedziałek, że Paryż uznaje, iż "porozumienie nadal obowiązuje", zastrzegł jednak, że "fakt, iż co dwa miesiące władze Iranu łamią jakąś część umowy sprawia, że traci ona wiele swojej treści". Iran stopniowo rezygnuje z kolejnych ograniczeń, jakie na jego program nuklearny nakładało międzynarodowe porozumienie, odkąd prezydent Trump w maju 2018 wycofał Stany Zjednoczone z tego układu. W niedzielę, wkrótce po zabiciu przez siły USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, Teheran poinformował, że nie będzie się już stosował do ograniczeń, wynikających z porozumienia nuklearnego, w tym ograniczeń dotyczących wzbogacania uranu, ilości magazynowanego wzbogaconego uranu, a także badań i rozwoju w tej dziedzinie.