Le Pen przegrałaby jednak w drugiej turze - wynika z tego najnowszego, opublikowanego w niedzielę wieczorem sondażu instytutu Kantar Sofres Onepoint, przeprowadzonego 26 i 27 stycznia na próbie 1 032 osób. Margines błędu wynosi 3,1 pkt. Fillon znalazł się w sondażu na drugim miejscu z 22 proc. głosów, o 1 punkt proc. więcej, niż zdobył centrowy kandydat, były minister gospodarki Emmanuel Macron (21 proc.). Na czwartym miejscu uplasował się w sondażu radykalny socjalista Benoit Hamon (15 proc.), który w niedzielę bezapelacyjnie wygrał drugą turę prawyborów w rządzącej Partii Socjalistycznej, pokonując rywala, byłego premiera Manuela Vallsa. Piąty w sondażu znalazł się trybun radykalnej i eurosceptycznej lewicy, eurodeputowany Jean-Luc Melenchon (10 proc.). 49-letni Hamon, który kampanię przed prawyborami prowadził pod hasłem zapewnienia wszystkim przez państwo dochodu gwarantowanego w wysokości 750 euro miesięcznie, nie znalazł się jednak w trójce, która zmierzy się w wyborach do fotela prezydenckiego. Wyprzedził go były minister gospodarki i były bankier inwestycyjny, 39-letni Macron. Fillon przestał być automatycznym zwycięzcą, jakim wydawał się po prawyborach w partii republikańskiej, zwłaszcza w świetle ostatniego skandalu, jakim stało się ujawnienie zarobków Penelopy Fillon, żony kandydata, która w latach 1998-2002 za fikcyjną pracę u jego boku otrzymywała niemal 4 tys. euro miesięcznie. Jednak w przypadku pojedynku pomiędzy nim a Le Pen, odniósłby zwycięstwo nad szefową FN stosunkiem 60 proc. do 40. Ale gdyby do drugiej tury wszedł Macron, mógłby z niej zwycięsko z przewagą nad Le Pen w stosunku 65 proc. głosów do 35 proc., a nawet nad Fillonem - 58 proc. głosów do 42. Wśród tych, którzy zamierzają głosować na Macrona w pierwszej turze, tylko 41 proc. twierdzi, że na pewno odda na niego głos. Jest to znacznie niższy odsetek w porównaniu z innymi potencjalnymi kandydatami. Spośród zwolenników Fillona 61 proc. twierdzi, że na pewno na niego zagłosuje, w przypadku zwolenników Melenchona - 56 proc., Hamona - 46 proc., a w przypadku Le Pen - aż 78 proc.