Emerytura zaczęła się zbliżać i starzejący się listonosz z Lotaryngii postanowił sobie dorobić. Wyspecjalizował się w paczkach firm sprzedaży wysyłkowej, bo w ten sposób mógł być pewien, że za każdym razem trafi na produkty fabrycznie nowe, a do kradzieży rzeczy używanych poniżyć się nie chciał. Paczki wybierał intuicyjnie. Lubił szczególnie te duże i ciężkie, bo znajdowały się w nich często np. cenne komputery, telewizory czy pralki. Co ciekawsze - jak sam przyznał - transportował je do domu przez nikogo nie niepokojony służbowym samochodem. Francuska policja tropiła tego kleptomana-hurtownika przez pół roku. Wreszcie wytropiła go dzięki paczce-pułapce. Zawierała ona prawdopodobnie mikroskopijny nadajnik, dzięki któremu można było śledzić jej trasę. Przez 4 lata działalności listonosz nakradł tyle, że policja potrzebowała dwóch ciężarówek na przewiezienie wszystkich rzeczy na posterunek.