"Szatański plan" Le Pen okazał się na tyle skuteczny, że większość międzynarodowych mediów komentując "pojedynek" w Amiens zwraca uwagę, że Le Pen przyćmiła kontrkandydata.Amiens i fabryka Whirpool nie przez przypadek znalazły się w centrum tej historii - Amiens to rodzinne miasto Macrona, a pracownikom Whirpoola grozi utrata pracy, ponieważ firma zastanawia się nad przeniesieniem produkcji do Polski.Jak relacjonują lokalne media, Le Pen została bardzo ciepło przywitana przez pracowników fabryki. Gdy Macron pojawił się tam później, został wygwizdany. "Emmanuel Macron przyjechał tu [do Amiens], ale nie miał zamiaru spotkać się z wami. Zamiast tego pojechał w obstawie do Izby Handlu, by spotkać się z dwom lub trzeba wybranymi osobami" - mówiła robotnikom Le Pen - "Myślę, że pokazuje to jego pogardę dla tego, co przechodzą pracownicy tej fabryki, dlatego zdecydowałam się opuścić moje wyborcze spotkanie i przyjechać do was". Kiedy później w fabryce pojawił się Macron został wybuczany, a robotnicy skandowali "Prezydent Le Pen!". Polityk wdał się jednak z pracownikami w rozmowę i oskarżył Le Pen o wyreżyserowanie afery. "Le Pen wykorzystuje was dla celów politycznych. Jeśli zostanie wybrana - i chcę, żeby wszyscy, którzy pracują i mieszkają w tym regionie, o tym wiedzieli - jeśli zostanie wybrana, ta fabryka zostanie zamknięta. I mógłbym wyliczać jak wiele innych również" - mówił Macron. Obecne sondaże wyborcze dają przewagę Macronowi. Le Pen stara się pozyskać Francuzów przekonując, że jej przeciwnik to oderwany od rzeczywistości i problemów zwykłych ludzi bywalec salonów. Druga tura wyborów we Francji odbędzie się 7 maja. W pierwszej Macron zdobył 24,01 proc. głosów, a Le Pen - 21,3 proc.