W scenografii przypominającej londyński apel generała de Gaulle’a z 18 czerwca 1940 r., Zemmour stwierdził, że "nie ma już czasu, by reformować Francję, trzeba ją ratować". Tłumaczył, że stracił wiarę, by jakiś polityk przejął "pochodnię jego idei", "okazało się to złudzeniem" i dlatego zdecydował się na przejście do czynnej polityki. Wielokrotnie powtarzał, że ten kraj "błyskotliwy i inteligentny", ginie, gdyż następuje "wielka wymiana ludności" (przez masową imigrację. Ten termin, ukuty przez pisarza Renaud Camusa, najpierw podchwycony został przez skrajną prawicę, ale obecnie przestał być tabu, nawet dla przedstawicieli centrum - red.). Zwracając się do Francuzów, którzy "czują się u siebie obcokrajowcami", nazwał ich "wygnańcami we własnym kraju". Zemmour przyznał, że "imigracja nie jest źródłem wszystkich naszych problemów, ale z jej powodu wszystkie stają się poważniejsze". Potępił elity polityczne, dziennikarskie i religijne za to, że jak twierdzi, "pogardzają Francuzami". Odrzucając Unię Europejską (UE), obiecał, że przywróci suwerenność Francji, "porzuconej przez technokratów i sędziów europejskich". - Nie damy się zdominować, zwasalizować, podbić, skolonizować - zapewnił w zakończeniu deklaracji. Komentatorzy radiowi i telewizyjni zwracają uwagę, że niemający poparcia żadnej partii Zemmour, może mieć trudności z uzyskaniem 500 rekomendacji deputowanych i radnych, koniecznych by zostać dopuszczonym do wyborów. Jego otoczenie zapewnia, że już ma obietnice 250 do 300 rekomendacji. Krytyka Zemmoura Jego kandydaturę niepochlebnie omawiają przedstawiciele różnych francuskich ugrupowań politycznych. Na niedzielę zapowiedziano pierwszy wiec wyborczy Zemmoura. Stowarzyszenia antyfaszystowskie, jak i zbliżona do komunistów centrala związków zawodowych CGT, zapowiedziały, że w niedzielę manifestować będą "po to, by zamknąć usta Zemmourowi". Rzecznik rządu francuskiego Gabriel Attal, powiedział we wtorkowym wystąpieniu radiowym, że Zemmour "sprzedaje się jak Donald Trump". Według przywódczyni Zjednoczenia Narodowego (RN, dawny Front) Marine Le Pen, Zemmour "odrzuca i dzieli, to polemista, a nie kandydat na prezydenta". Rzecznik pragnącej kandydować na prezydenta Valerie Pecresse z partii Republikanie (LR), uznał w radiu France Info, że Zemmour nie ma w swym programie żadnych punktów konstruktywnych. Inny stający w szranki polityk LR, Eric Ciotti przyznał, że zgadza się z Zemmourem w jego "zasadniczych ustaleniach", ale nie może pogodzić się z analizą historyczną, rehabilitującą kolaborujący z Niemcami podczas II wojny światowej rząd marszałka Petaina. "Kandydat złości i nienawiści" Deputowany LR Sébastien Huyghe widzi w Zemmourze "drugiego kandydata skrajnej prawicy" (obok Marine Le Pen) i zarzuca mu, że "uzurpuje sobie rysy generała de Gaulle’a". - Nie można twierdzić, że jest się gaullistą i bez przerwy wybielać marszałka Petaina, który generała de Gaulle’a skazał zaocznie na śmierć - stwierdził Huyghe. Czołowy działacz lewicowej Francji Nieposkromionej (LFI) Alexis Corbiere wystąpienie Erica Zemmoura określił w BFM TV jako anachroniczne i nazwał go "kandydatem złości i nienawiści". Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, występując w Zgromadzeniu Narodowym (niższa izba parlamentu), nazwał nagranie Zemmoura "absolutnie podłym". Jego zdaniem ten kandydat "nie wpisuje się w krąg republikański".