Legislacja ma na celu przeniesienie do prawa powszechnego pewnych środków stanu wyjątkowego, ustanowionych przez były socjalistyczny rząd po atakach z 13 listopada 2015 r. w Paryżu, w których zginęło 130 osób. Ustawę, "bardzo pożyteczną" według rządu, prawica krytykuje jako "zbyt miękką" i "zachętę do terroryzmu", a lewica - jako "zabijającą wolność". Projekt przyjęto zdecydowaną większością głosów. Wspierana przez centrystyczną partię prezydenta Emmanuela Macrona ustawa została przyjęta 415 głosami (niemal wszystkich deputowanych z partii Republiko Naprzód! i socjalistycznych) przy 127 przeciw (Republikanie, Front Narodowy i Francja Nieujarzmiona) i 19 wstrzymujących się. Ustawa wzmocni uprawnienia władz administracyjnych: ministra spraw wewnętrznych i prefektur, szczególnie jeśli chodzi o aresztowania i przeszukiwania pomieszczeń. Ponadto władze administracyjne mogą nakazać zamknięcie miejsca kultu, gdy uznają, że "działania, które mają tam miejsce, prowokują do dyskryminacji, nienawiści, przemocy czy popełnienia aktów terroryzmu we Francji lub za granicą". Ustawa rozszerza zakres kontroli tożsamości na granicach. Maksymalny czas trwania kontroli wzrasta z sześciu do dwunastu godzin. Kontrole mogą odbywać się w promieniu 20 km od przejść granicznych, lotnisk i portów. Od ataków terrorystycznych w listopadzie 2015 r. "poziom zagrożenia we Francji wciąż jest bardzo wysoki" - powiedział we wtorek Gerard Collomb, francuski minister spraw wewnętrznych, na antenie France Inter. Jako przykład szef MSW wymienił ładunek wykryty w nocy z piątku na sobotę w ekskluzywnej 16. dzielnicy Paryża. W holu budynku i przed nim znaleziono kilka butli z gazem wyposażonych w zapalnik. Zatrzymano pięć osób, w tym jedną, która się "zradykalizowała" - poinformował Collomb. W niedzielę w Marsylii przed głównym dworcem kolejowym mężczyzna zabił nożem dwie młode kobiety. Napastnika zastrzelił żołnierz ochraniający dworzec w ramach antyterrorystycznej operacji Sentinelle. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie (IS). "Mamy we Francji stan wyjątkowy, a pomimo to nie uniknęliśmy tragedii w niedzielę" - powiedział szef francuskiego MSW w czasie obrad Zgromadzenia Narodowego, przekonując do głosowania za projektem ustawy. Marine Le Pen, szefowa partii Front Narodowy (FN) zarzuciła władzom, że nie walczą z ideologią islamistyczną, co prowadzi do dramatów, takich jak w niedzielę. Sam projekt ustawy nazwała "oszustwem". Przedstawiciele partii Francja Nieujarzmiona (FI) uważają, że ustawa spowoduje "formę stałego stanu wyjątkowego w kraju". Generał Henri Poncet, były dowódca operacji specjalnych przy szefie sztabu generalnego sił zbrojnych Francji, uznał wprowadzenie ustaw antyterrorystycznych za "konieczne" i w wywiadzie dla stacji telewizyjnej LCI wypowiedział się przeciwko przedłużaniu stanu wyjątkowego. Z Paryża Joanna Gołębiowska