Przyjęcie projektu ustawy parlamentu francuskiego negatywnie odbije się na wzajemnych stosunkach między Turcją a Francją, na negocjacjach Ankary z Unią Europejską, a także osłabi wysiłki mające na celu poprawę stosunków Turcji z Armenią. Ustawa zgłoszona przez socjalistów francuskich, mająca poparcie kół konserwatywnych w parlamencie, ma duże szanse przyjęcia w niższej izbie parlamentu. Wysoki rangą urzędnik tureckiego MSZ stwierdził, że Ankara uzna przyjęcie ustawy za akt wrogi w stosunku do Turcji - piszą tureckie gazety. - Pomimo, iż w przeszłości młoda Republika Turcji wzorowała się na przykładzie Francji, w tej chwili Francja stoi w obliczu utraty swoich przywilejów i wpływów w Turcji. Swoją decyzją Francja doprowadzi do poddania w wątpliwość wszystkich wartości europejskich - twierdzi urzędnik. Przyjęcie kontrowersyjnej ustawy zdaniem tureckich władz może być zakwestionowane przez Trybunał Praw Człowieka, w związku ze złamaniem zasady "swobody wypowiedzi". Turcy zwracają także uwagę na korzyści płynące z inwestycji francuskich w Turcji. W przypadku przyjęcia ustawy niemożliwe będzie zaakceptowanie udziału firm francuskich w projektach o znaczeniu strategicznym takich, jak elektrownie jądrowe, wodne, przemysł obronny, lotniczy. Tureckie władze oceniają, iż przyjęcie ustawy umocni w Turkach przekonanie o stosowaniu wobec nich podwójnych standardów i umocni nastroje antyzachodnie. Turecki MSZ negatywnie ustosunkował się do propozycji grupy tureckich deputowanych, którzy w odwecie na propozycję Francji chcieli uznać Francję za winną eksterminacji Algierczyków. Jego zdaniem taki ruch może podminować pozycję Turcji na arenie międzynarodowej. Premier Erdogan kategorycznie odrzucił też warunki wycofania ustawy postawione mu przez ministra spraw wewnętrznych Francji N. Sarkozy´ego. Za konieczne uznał on otwarcie granicy z Armenią (zdaniem Erdogana to Armenia powinna wykazać dobrą wolę), anulowanie artykułu 301 z Kodeksu Karnego, który zdaniem UE jest ograniczeniem prawa swobody wypowiedzi, a także powołanie dwustronnej komisji turecko-ormiańskiej. Według Erdogana turecka strona była pierwszą, która zaproponowała utworzenie wspólnej komisji, składającej się z naukowców do zbadania problemu oraz dodał, iż dobre intencje Turcji nie zostały zaakceptowane przez Armenię, która odrzuciła tę propozycję.