12 czerwca odbędzie się pierwsza tura wyborów do 577-osobowego Zgromadzenia Narodowego. Zaledwie 46 proc. Francuzów zamierza wziąć udział w niedzielnym głosowaniu - wynika z sondaż Odoxa opublikowanym w dzienniku "Le Figaro". Frekwencja byłaby więc niższa niż w wyborach w 2017 r. By zdobyć mandat, trzeba uzyskać ponad 50-procentowe poparcie w danym okręgu wyborczym. Stąd druga tura zaplanowana na 19 czerwca - wówczas w okręgach zmierzy się po dwóch najlepszych kandydatów (jeśli w pierwszej turze nikt nie zdołał w danym jednomandatowym okręgu przekroczyć progu 50 proc. głosów). By rządzić samodzielnie, trzeba zdobyć 289 mandatów. Lewicowa Nupes idzie łeb w łeb z prezydencką koalicją Koalicja Nupes, na czele której stoi marksista Jean-Luc Melenchon, mogłaby liczyć na 26,5 proc. głosów. Te wyniki oznaczają, że skupiająca ugrupowania centrowe i centroprawicowe prezydencka koalicja Razem może nie uzyskać bezwzględnej większości, czyli ponad 289 miejsc. Nupes (w jej skład wchodzi skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI), koalicja Zielonych, komuniści i socjaliści) może zdobyć od 165 do 190 mandatów. Macron może nie rządzić samodzielnie Jeśli Marcon nie zdobędzie większości, będzie musiał szukać koalicji z centroprawicą. Oznacza to, że musiałby rozwiązać utworzony po wygranych wyborach prezydenckich rząd. Jean-Luc Melenchon także nie ukrywa ambicji na zdobycia teki premiera - donosiło France24. Zaznacza się przy tym, że sytuacja, gdy prezydent i premier pochodzą z różnych obozów, wielokrotnie już paraliżowała francuską politykę w przeszłości. Przy obecnych wynikach sondaży jest to jednak możliwe. Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen może liczyć na 19,5 proc. poparcia, Republikanie na 11 proc., a partia Rekonkwista Erica Zemmoura na 4,5 proc. - pokazuje badanie Instytutu Elabe przeprowadzone 8 i 9 czerwca na reprezentatywnej grupie Francuzów. 74 proc. respondentów twierdzi, że jest pewne swojego wyboru, natomiast 26 proc. nie wie, na kogo zagłosuje.