"Podły", "żałosny" - takimi epitetami obrzucili się w czwartek wieczorem na oczach milionów widzów obaj politycy. Zdarzyło się to w studiu France 2 podczas debaty "Osądźcie sami", gdzie występowali reprezentanci ośmiu głównych partii prowadzących w sondażach przedwyborczych do PE. Bayrou, lider zajmującego trzecie miejsce w sondażach centrowego Ruchu Demokratycznego zaatakował siedzącego naprzeciw polityka Zielonych - Cohn-Bendita za to, że w kampanii "oszczędza" prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Bayrou twierdził też, że jego adwersarz - choć uchodzi za przeciwnika Sarkozy'ego - "często" telefonuje do szefa państwa i ostatnio trzykrotnie jadł z nim obiad w Pałacu Elizejskim. Zdenerwowany Cohn-Bendit, zwracając się do swojego rozmówcy na "ty", tłumaczył, że, spotyka się z Sarkozym tylko w formalnych okolicznościach. "Uważam to za podłe z twojej strony, bo wiesz dobrze, co się dzieje, kiedy jest się przewodniczącym grupy (w PE Cohn-Bendit współprzewodniczył grupie Zielonych - red.)" - wołał były przywódca francuskiej rewolty z maja 1968 roku. "I jak będziesz tak się bawił na oczach obywateli, to, mój koleżko, mówię ci: nie zostaniesz nigdy prezydentem Republiki, bo jesteś zbyt żałosny" - zwrócił się do Bayrou. Ten ostatni nie zwlekał z ripostą. "Co do mnie, to uważam za podłe zachęcanie i usprawiedliwianie takich aktów wobec dzieci, których nie mogę zaakceptować" - powiedział Bayrou. Uczynił w ten sposób klarowną aluzję do polemiki wobec książki Cohn-Bendita z 1975 roku "Le Grand Bazar" ("Wielki Bazar"), traktującej m.in. o doświadczeniach seksualnych dzieci. Cohn- Bendit, którego oskarżano z tego powodu o tolerowanie pedofilii, zdecydowanie odpierał zarzuty, twierdząc, że kontrowersyjne fragmenty książki miały charakter "prowokacji". Francuskie media zwracają uwagę, że obu politykom, a zwłaszcza Bayrou, "puszczają nerwy", gdyż Zieloni w ostatnich sondażach przedwyborczych zbliżyli się do Ruchu Demokratycznego w walce o trzecie miejsce po rządzącej prawicy i socjalistach.