To nie wyłożone środki decydowały o jej przebiegu - a w ostateczności osiągnięciu celu, jakim jest zwycięstwo konkretnego kandydata - lecz gra wizerunkiem, który najlepiej zapadnie w pamięci wychodzącemu z domu do punktu wyborczego Francuza. Znaczenie miały także debata ideologiczna, zastosowana w czasie kampanii wyborczej strategia, konsultacje polityczne i badania sondażowe. Ponadto francuskie prawo od 1992 roku zakazuje używania w celach politycznych wielkich bilboardów czy telewizyjnych spotów komercyjnych. Każdy z 12 kandydatów miał więc na przedstawienie swego programu tyle samo czasu antenowego, a swoje plakaty mógł rozwieszać jedynie w wyznaczonych miejscach. - 8 mln euro kandydata centrum , czy 35 mln euro (faworyta sondaży, reprezentanta centroprawicy) ma się nijak do 200-300 mln dolarów wykładanych przez każdego z kandydatów w kampaniach amerykańskich" - tłumaczył przyglądający się francuskim wyborom Eryk Mistewicz, doradca polityczny, należący do Europejskiego Stowarzyszenia Konsultantów Politycznych, kreator wizerunków zarówno polskich, jak i zagranicznych polityków. - Ważniejsze jest, że po zapadnięciu ciszy wyborczej Francuzi zostali zostawieni na kilkadziesiąt godzin z ostatnimi obrazami tej kampanii: Nicolasem Sarkozym jadącym na koniu niczym samotny jeździec i ostatni sprawiedliwy z westernu, Francois Bayrou śpiewającym wraz z tłumem ludzi wspólną pieśń zwycięstwa z dala od paryskich elit i (przedstawicielką socjalistów) podającą ręce swoim zwolennikom i partyjnym notablom Partii Socjalistycznej - podkreślił Mistewicz. Jego zdaniem, z tych właśnie obrazów wyborcy wyłonią ten, który im się najbardziej spodoba. "I zadecydują, dochodząc do lokalu wyborczego. Bo pamiętajmy, że wychodząc z domu 20 proc. Francuzów wciąż nie będzie wiedziało na kogo odda swój głos. Zadecyduje obraz pozostawiony na ostatniej prostej tej fazy kampanii" - zauważył ekspert. Według niego, "krzykliwy i schorowany" kandydat nacjonalistów nie będzie już miał takiego znaczenia. Mistewicz tłumaczył również, jakie mechanizmy wpływały na podjęcie przez francuskich wyborców decyzji w głosowaniu. Jego zdaniem, w pierwszej turze są to emocje pozytywne: Francuzi zagłosują na tego, kogo chcą wesprzeć, czyje idee wydadzą się im bliskie, a osobowość ciekawsza.