"Le Figaro" informuje, powołując się na francuską Naczelną Dyrekcję Lotnictwa Cywilnego (DGAC), że paryskie lotniska postanowiły zakupić za granicą kilka skanerów do prześwietlania ciała, które mają wejść do użytku na paryskich lotniskach przed końcem tego miesiąca. Plany takie potwierdził francuski sekretarz stanu ds. transportu Dominique Bussereau. "Le Figaro" zaznacza, że skanery ciała będą stosowane eksperymentalnie jedynie w stosunku do pasażerów udających się do USA, gdyż europejskie prawo nie pozwala obecnie na ich upowszechnienie. Według DGAC, typ skanerów, który będzie stosowany we Francji, jest całkowicie nieszkodliwy dla zdrowia. Jak twierdzi francuska Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego, fale nadawane przez ten skaner są 500 razy słabsze od tych emitowanych przez telefony komórkowe. Ponadto nie wnikają one pod skórę, ale zatrzymują się na powierzchni ciała, pozwalając wykryć wszystkie ukryte pod ubraniem przedmioty. Władze francuskiego lotnictwa bronią się przed zarzutem, że stosowanie skanerów narusza intymność pasażerów. Przeprowadzający kontrolę bezpieczeństwa nie będą bowiem widzieć na ekranie nagiego ciała ludzkiego, ale przypominającą człowieka postać w trzech wymiarach o rozmazanej twarzy i częściach intymnych. Regułą ma być także to, że mężczyzn mają skanować mężczyźni, a kobiety - skontrolują inne kobiety. "Le Figaro" dodaje, że pasażerowie mają prawo odmówić poddania się kontroli przy użyciu skanerów, gdyż nie jest ona obowiązkowa. W takim wypadku mogą oni wybrać tradycyjną rewizję osobistą, czyli obszukiwanie za pomocą dotyku.