- Dlaczego nie przyznałem się do tego wcześniej? Myślałem po prostu, że nikogo to nie interesuje - tak nieudolnie tłumaczył się wczoraj Jospin. Zdaniem wielu komentatorów szef rządu postanowił "zgrywać" naiwniaka by jak najszybciej rozładować skandal przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, w których będzie prawdopodobnie startował. Afera ukrywanej przez niego przynależności do trockistów wywołuje nie tylko oburzenie prawicowej opozycji, ale także części jego sojuszników z lewicy. Jeden z dzienników sugeruje nawet, że w latach 1960 - 1980 Jospin był szpiegiem trockistów w partii socjalistycznej. Niedawno kłopoty ze swą burzliwą przeszłością miał niemiecki minister spraw zagranicznych, Joschka Fischer. Jemu z kolei udowodniono, że w latach 70. należał do lewicowych bojówek, prowokujących uliczne walki z policją.