Wokół portu rozmieszczono 40 policjantów w pełnym rynsztunku, oprócz 80 już wcześniej tam skierowanych, w celu "poprawy ochrony i monitoringu przez całą noc, co nie było do tej pory stosowane" - oznajmił prefekt Denis Robin. Według niego sytuacja staje się niebezpieczna dla samych imigrantów, z których 13 zostało rannych podczas masowych starć między grupami Sudańczyków i Erytrejczyków podczas weekendu. Awantura wybuchła w pobliżu fabryki okupowanej przez imigrantów. Jednocześnie kryzys w Calais szkodzi gospodarce i niszczy "atrakcyjność" tego portu. Port w Calais od lat jest celem imigrantów, którzy chcą dotrzeć do Wielkiej Brytanii, często do swoich osiadłych już tam rodzin. Większość próbuje wskoczyć na ciężarówki, które wjadą do Eurotunelu lub na prom. W ciągu dnia jest ponad 20 rejsów promowych. Nie wszystkim się udaje - część zostaje ranna, niektórzy giną spadając z naczep pod koła następnych pojazdów. W ostatnich miesiącach liczba imigrantów w Calais zaczęła rosnąć. Obecnie w mieście jest według prefektury około 1300 imigrantów, w większości z Afryki Wschodniej, co prowadzi do wzrostu przemocy między kierowcami a imigrantami i wśród nich samych. Część imigrantów mieszkała w miasteczku namiotowym na wysypisku śmieci, ale tydzień temu sąd nakazał mieszkańcom obozu nazwanego Dżunglą 2 opuszczenie go w ciągu siedmiu dni. Dżungla 2, nazwana tak dla upamiętnienia dawnego obozu z 2009 roku, powstała na terenie zniszczonego w kwietniu buldożerami obozowiska. Prefekt wezwał firmy przewozowe do dokonania przeróbek w ciężarówkach, aby utrudnić wskoczenie na nie imigrantom. Domaga się również wprowadzenia zmian na drogach prowadzących do portu, by ciężarówki nie musiały zwalniać na skrzyżowaniach i dojazdach promowych, gdzie czatują na nie imigranci. Według oficjalnych danych od początku roku zatrzymano niemal 7500 nielegalnych imigrantów usiłujących przedostać się do uważanej przez nich za eldorado Wielkiej Brytanii.