Widziałam wielkie płomienie tuż koło naszego budynku. Nie miałam czasu nawet zamknąć okiennic. Nie zdążyłam niczego zabrać z mieszkania. Po prostu szybko uciekłam - opowiadała powracająca do domu mieszkanka wschodniej dzielnicy Marsylii. Według wstępnych rezultatów śledztwa pożar wybuchł na pobliskim poligonie wojskowym, gdzie w czasie manewrów wbrew obowiązującym zasadom żołnierze używali w lesie pocisków zapalających. - Kiedy widzę tak monumentalną głupotę żołnierzy, brakuje mi słów. Mam nadzieję, że rząd ukarze winnych - stwierdził mer Marsylii. Włodarze miasta domaga się teraz, by teraz armia zajęła się usuwaniem katastrofalnych szkód.