Rosja, defilująca przy akompaniamencie chrzęstu gąsienic potężnego czołgu, nie może do końca być zadowolona, bo na trybunach obok jej prezydenta nie było głów państw zachodnich. Mimo tego, francuskie media są zdania, że defilada, będąca pokazem siły ze strony Putina, jest sukcesem prezydenta, który zyskał kolejne punkty na skali popularności wśród jego rodaków. Podkreśla się, że była to parada godna tradycji Armii Czerwonej. Z przymrużeniem oka komentuje się we Francji fakt, iż Władimir Putin wspomniał o "uczestnictwie" aliantów w rozprawieniu się z III Rzeszą. Obecny w Moskwie francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius, nie pojawił się na trybunie koło Putina. Francja, która wczoraj świętowała zakończenie II wojny światowej, co jednocześnie było zamknięciem dla niej haniebnej karty kolaboracji reżimu Vichy, przyznaje, że polityka Putina wobec Ukrainy to jedno, ale krew przelana przez Rosjan w walce z faszyzmem - to zupełnie inny rozdział historii.