"Francuzi są trzymani z dala od pracy z powodu jej nadmiernych kosztów. Chcę je obciąć" - powiedział Juppe, były premier i były szef dyplomacji Francji, wobec setek swoich zwolenników. "Potrzebujemy innego sposobu myślenia" - dodał. Zapowiedział też, że podniósłby wiek emerytalny z 62 do 65 lat oraz obniżył podatki i ograniczył wydatki publiczne. W ciągu swojej pięcioletniej kadencji chce dążyć do cięć wydatków publicznych o 80-100 mld euro. Juppe chciałby wprowadzić standardowo 39-godzinny tydzień pracy, zamiast obecnego 35-godzinnego. Przewiduje możliwość negocjacji tej zmiany w poszczególnych firmach, ale gdyby porozumienie nie zostało osiągnięte w ciągu dwóch lat, przedsiębiorstwo byłoby zobligowane do pracy w trybie 39-godzinnym. Obecny socjalistyczny rząd planuje kontrowersyjne reformy prawa pracy, które zakładają wydłużenie tygodnia pracy do 48 godzin. Projekt ten od wielu tygodni wywołuje gwałtowne protesty uliczne w całej Francji. Były premier, który jeśli wygra prawybory będzie kandydatem Republikanów na prezydenta, zamierza także ograniczyć świadczenia pomocy społecznej i zmniejszyć wysokość podatków dochodowych dla rodzin z dziećmi. W prawyborach Republikanów głównym przeciwnikiem Juppe będzie były prezydent Nicolas Sarkozy. Nad Republikanami ciąży spór, czy kierować się ku centrum, w stronę rozczarowanych wyborców centrolewicy, co sugeruje Juppe, czy też iść dalej na prawo, w kierunku sympatyków skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, ku czemu skłania się Sarkozy. Obecnie Juppe prowadzi w sondażach przed pierwszą turą wyborów prezydenckich zapowiedzianą na 23 kwietnia 2017 roku. Badania wskazują, że do drugiej tury przejdzie także przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen. Obecny prezydent Francois Hollande (Partia Socjalistyczna) bije teraz kolejne rekordy niskiego poparcia.