Saperzy z psami przeczesali wszystkie możliwe zakamarki portu, nie znajdując żadnych ładunków wybuchowych ani nawet podejrzanych bagaży. Według dyrekcji podparyskiego lotniska w Orly autorem pogróżek był jakiś żartowniś bądź ktoś, kto w sposób celowy próbuje zastraszyć ludzi. Całe zamieszanie spowodowało wiele opóźnień w rozkładach lotów przez większą część dnia. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Marka Gładysza: