Zmiany w samorządzie wprowadzono z myślą o kobietach, które cierpią na bolesne miesiączki i nie są w stanie w tym czasie komfortowo funkcjonować. Informację o planowanej zmianie przepisów przekazano 8 marca, a więc w Międzynarodowy Dzień Praw Kobiet, co miało dodatkowo symboliczny wydźwięk. "To kwestia jakości życia w pracy" Burmistrz miasta Saint-Ouen Karim Bouamrane wywodzący się z Partii Socjalistycznej podkreślił, że jest to dla niego "kwestia jakości życia w pracy, jak i kwestia dotycząca zdrowia kobiet" - cytuje polityka francuski dziennik "Le Monde". Burmistrz Bouamrane pytał także, jak obojętnie można przechodzić obok problemów kobiet w wieku rozrodczym, gdy wiele z nich zmaga się z endometriozą, a inne przechodzą bardzo bolesne miesiączki. - Jak możemy zaakceptować fakt, że nie robi się nic, aby poprawić ich codzienne życie zawodowe - komentował polityk uwrażliwiony na te kwestie przez środowiska feministyczne. Urlop menstruacyjny - kobiety mają też obawy Wydaje się, że kobiety w Saint-Ouen powinny taką decyzję przyjąć z radością, jednak okazuje się, że wprowadzane zmiany rodzą pewne obawy. Jak podkreśla dziennik "Le Monde", wiele kobiet martwi się, że taka zmiana może prowadzić do dyskryminacji w kwestiach dotyczących zatrudnienia. - Urlop menstruacyjny to zły pomysł - mówi gazecie "Le Monde" Ophélie Latil, działaczka i prawniczka zajmująca się prawem pracy, współzałożycielka feministycznego ruchu Georgette Sand. Latil zaznacza, że "takie działanie jest powierzchowne, a w rzeczywistości tylko maskuje potrzebę całościowego spojrzenia na zdrowie kobiet w miejscu pracy". Czytaj także: Ukraina: Wypadek autokaru z Warszawy. Są ranni