Nagły wzrost temperatury po trwających kilka dni mrozach spowodował powodzie w zachodniej części Normandii. W porcie Cherbourg dołączyły do tego jeszcze skutki gwałtownych morskich przypływów. W niedzielę woda z miejscowej rzeki zalała drogi, samochody, domy i sklepy w tym normandzkim mieście, a także w okolicach, dochodząc w niektórych miejscach do dwóch metrów. Służby ratunkowe musiały ewakuować około 100 mieszkańców. Część z nich umieszczono w lokalach komunalnych lub w hostelach. - Pierwszy raz w Cherbourgu zdarza się coś podobnego - twierdzi mer miasta Bernard Cazeneuve. W poniedziałek zalane tereny odwiedził premier Fillon. - Przyspieszymy procedurę ogłoszenia stanu klęski żywiołowej (w Cherbourgu), i odpowiednia komisja, zajmująca się tą sprawą, zbierze się 16 grudnia - obiecał szef rządu mieszkańcom po odwiedzeniu zniszczonych prze wodę domów i sklepów. Ogłoszenie stanu klęski ma przyspieszyć wypłacenie odszkodowań. Władze zapewniają, że sytuacja powraca do normy, choć z powodu zniszczenia torów pociągi w tym regionie mają kursować normalnie dopiero w poniedziałek wieczorem lub we wtorek rano. Po tygodniowych mrozach i opadach śniegu poprawiła się we Francji sytuacja na drogach. Meteorolodzy ostrzegają jednak, że we wtorek rzeki mogą przybrać na wschodzie kraju w regionie Franche-Comte. Z kolei do kilku departamentów północno-zachodniej Francji mają powrócić śnieżyce i opady śniegu z deszczem.