"Ministerstwo obrony podjęło i będzie podejmować niezbędne działania, by prawda wyszła na jaw. Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, resort dopilnuje, by winni zostali ukarani w jak najsurowszy sposób za sprzeniewierzenie się etosowi żołnierza" - głosi oświadczenie wydane wspólnie z MSZ.Do sprawy odniosła się publicznie także ONZ. Pracownik ONZ w lipcu 2014 r. nieoficjalnie przekazał niezredagowaną wersję wewnętrznego raportu o domniemanych przestępstwach w RŚA władzom w Paryżu, "nie przekazawszy go uprzednio Urzędowi Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR)" - podano w komunikacie. Takie postępowanie stanowi "poważne naruszenie procedur", które wymagają, by z tego rodzaju dokumentów przed szerszą publikacją usunięte zostały "wszelkie informacje mogące narazić ofiary, świadków i śledczych" - podkreślono. Rzecznik UNHCHR Rupert Colville poinformował w środę, że dochodzenie prowadzone przez ONZ w sprawie doniesień o nadużyciach zostało przekazane władzom francuskim. Paryska prokuratura podała z kolei, że francuskie śledztwo w tej sprawie trwa już od lipca 2014 r. Nie ujawniła szczegółów. Sprawa wyszła na jaw wcześniej w środę za sprawą brytyjskiego dziennika "The Guardian", który napisał, że wysoki rangą pracownik ONZ został zawieszony w obowiązkach za przekazanie prokuraturze we Francji tajnego raportu o francuskich żołnierzach z misji pokojowej ONZ, którzy wykorzystywali seksualnie dzieci w RŚA. Według źródeł bliskich sprawie, na które powołuje się brytyjski dziennik, obywatel Szwecji Anders Kompass przekazał dokument francuskim władzom, ponieważ ONZ nie podjęła działań, by zapobiegać kolejnym takim przestępstwom i ukarać winnych. W ubiegłym tygodniu Kompass został zawieszony na stanowisku dyrektora ds. operacji terenowych. Dział nadzoru wewnętrznego ONZ wszczął wobec niego wewnętrzne dochodzenie, zarzucając mu złamanie wewnętrznych procedur. Grozi mu utrata pracy. Rząd Szwecji potwierdził, że chodzi o Kompassa. "The Guardian" dotarł do raportu. Są w nim udokumentowane przypadki seksualnego wykorzystywania nieletnich chłopców przez francuskich żołnierzy w RŚA w 2014 r., gdy organizowana była tam misja pokojowa ONZ (Minusca). Raport opiera się na wywiadach z ofiarami, przeprowadzonych między majem a czerwcem ub. roku przez pracownika UNHCHR oraz przedstawiciela UNICEF-u. Bezdomni i głodujący chłopcy, z których najmłodszy miał dziewięć lat, opowiadali, jak żołnierze wykorzystywali ich seksualnie w zamian za jedzenie i pieniądze na terenie ośrodka dla wewnętrznych uchodźców w stolicy RŚA, Bangi. Według "Guardiana" latem 2014 r. dokument został przekazany do biura UNHCHR w Genewie. Kiedy nic z tego nie wynikło, Kompass przesłał raport władzom francuskim; te udały się do Bangi i wszczęły śledztwo. Sprawa może doprowadzić do poważnego skandalu dyplomatycznego - zauważył "The Guardian". Ambasador Szwecji przy ONZ w kwietniu miał ostrzec urzędników organizacji, że "nie byłoby dobrze, gdyby wysoki komisarz ds. praw człowieka zmusił" Kompassa do rezygnacji ze stanowiska; zagroził też, że jeśli tak się stanie, nagłośni całą sprawę. Brytyjski dziennik przypomina, że w przeszłości kilkakrotnie wybuchały skandale w związku z oskarżeniami, że ONZ nie podejmowała działań w sprawie szajek pedofilskich działających w jej szeregach w Demokratycznej Republice Konga, Kosowie i Bośni. Organizacji zarzucano też, że jej żołnierze dopuszczali się wykroczeń seksualnych na Haiti, w Burundi i Liberii.