Żywioł pochłonął kolejną ofiarę; koło Tulonu utopił się wędkarz, zaskoczony przez wzbierającą wodę jednego z potoków. Synoptycy obawiają się, że to nie koniec czarnej serii powodzi na południu Francji, ponieważ ulewne deszcze i burze przenoszą się teraz do rejonu Pirenejów. To tam właśnie rzeki skażone zostały arszenikiem, cyjankiem i innymi trującymi substancjami. Woda zalała starą, od dawna zamknięta kopalnię, w której substancje te były kiedyś używane przy wydobyciu złota. Wiele dróg w Langwedocji jest ciągle nieprzejezdnych. W niektórych miejscowościach szkoły, budynki publiczne i sklepy pozostaną zamknięte przez wiele dni, mimo interwencji wojska, które pomaga usuwać wyrządzone przez żywioł szkody, a także rozdaje mieszkańcom żywność i wodę mineralną.