Minister Spraw Wewnętrznych zapowiedział, że każde podanie będzie rozpatrywane osobno. Minister dodał, że Kurdowie muszą udowodnić, że są politycznymi uchodźcami. Walka o azyl nie będzie więc łatwa. Tym bardziej, że jak donosi nasz reporter przynajmniej połowa z przeszło 900 pasażerów kambodżańskiego statku, którzy nielegalnie zostali przetransportowani na francuskie wybrzeże, okazało się Kurdami nie z Iraku, ale z Syrii. Tymczasem tych azyl polityczny nie obejmuje. Ważą się losy blisko tysiąca kurdyjskich imigrantów, którzy przypłynęli kambodżańskim frachtowcem do Francji. Według przedstawiciela Narodowego Kongresu Kurdystanu, wszyscy uchodźcy poproszą o azyl polityczny, inaczej groziłoby im wydalenie z Francji. Szesnastu kurdyjskich uchodźców zostało odwiezionych do szpitala, bo byli bardzo osłabieni z powodu niedożywienia. Pozostali są przesłuchiwani w koszarach wojskowych. Policja twierdzi, że udało się już ustalić tożsamość pozbawionego skrupułów kapitana i członków załogi kambodżańskiego frachtowca, którzy pozostawili statek pełen uchodźców na mieliźnie w pobliżu francuskiej riwiery i uciekli pontonem. Według funkcjonariuszy, zarówno kapitan jak i część załogi pochodzą z Iraku. Władze greckie twierdzą, że statek ostatnio został zarejestrowany w greckim porcie w Salonikach jako frachtowiec przewożący ładunek papierosów. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Marka Gładysza: Z zeznań imigrantów wynika, że frachtowiec wypłynął z Turcji. Wzbudziło to konsternację w Ankarze, ponieważ w żadnym z dzienników portowych w tym Kraju nie ma zapisu, że pojawił się tam taki statek. Jeden z członków kurdyjskiego rządu na uchodźstwie powiedział nawet, że przemyt był zorganizowany przez tureckie służby specjalne. Miała być to kara dla Paryża za potępienie przez francuski parlament masowych mordów tureckich Ormian w 1915 roku.