Jak pisze Reuters, opanowawszy w ciągu trzytygodniowej kampanii główne miasta na północy Mali, odbijając je islamistom, Francja nie chce angażować się w długotrwałe i kosztowne stacjonowanie tam swoich żołnierzy. - Od chwili, kiedy zapewnione zostanie bezpieczeństwo, możemy wyobrazić sobie bez zmiany struktur uplasowanie ich w ramach operacji pokojowej ONZ - powiedział minister Fabius. Na pytanie, czy miałoby to nastąpić do kwietnia, minister odpowiedział: "Tak. Nasi eksperci i ci, z którymi współpracujemy, mają to na celu". Według dyplomatów przy ONZ, Rada Bezpieczeństwa spodziewa się, że w końcu lutego lub na początku marca zostanie przyjęta rezolucja w sprawie zastąpienia obecnej misji Unii Afrykańskiej misją pod auspicjami ONZ. - Z jednej strony będzie to korzystne, ponieważ będzie pod auspicjami ONZ i finansowane przez ONZ, ale to nie oznacza, że dojdzie do modyfikacji organizacyjnej, tylko będzie to pod egidą ONZ - powiedział Fabius. Francuski ambasador przy ONZ Gerard Araud poinformował, że poruszył w środę w Radzie Bezpieczeństwa temat wysłania do Mali misji pokojowej. - Sadzę, że musimy poczekać kilka tygodni i podjąć decyzję o misji pokojowej - powiedział. Francuskie źródła podały, że właściwa rola francuskich oddziałów w Mali z mandatem ONZ będzie musiała zostać zdefiniowana. Minister obrony Francji Jean-Yves Le Drian przypomniał w środę, że obecnie w Mali znajdują się 4 tys. francuskich żołnierzy, 1400 żołnierzy z państw Afryki Zachodniej oraz kontyngent z Czadu. - Stopniowo będziemy się wycofywać na rzecz zwiększenia sił malijskich - zapowiedział. W walkach uczestniczy obecnie około 4 tys. żołnierzy wojsk rządowych Mali. Fabius powiedział we wtorek, że Paryż zacznie od marca redukować liczbę swoich żołnierzy w Mali i skupi się na operacjach na północy kraju. - To nie oznacza, że się wycofujemy. Możemy zmniejszyć liczebność i skoncentrować głównie na wyłapywaniu terrorystów - powiedział w środę francuski minister. Islamscy rebelianci opanowali od kwietnia 2012 roku na północy Mali pustynny teren o powierzchni równej Francji. Sprzyjał im chaos, w jakim kraj pogrążył się po obaleniu w wojskowym zamachu stanu demokratycznie wybranego prezydenta Amadou Toure. Gdy dżihadyści z północy ruszyli na południe, zagrażając stolicy Bamako, na inwazję zbrojną w Mali zdecydowała się Francja.