Bunt wybuchł na więziennym dziedzińcu, gdzie ponad 100 więźniów nagle zaatakowało strażników. Ci odpowiedzieli gazami łzawiącymi i pałkami, zaczęli również strzelać gumowymi pociskami do buntowników, którzy próbowali uciec, wspinając się na mury. Więźniowie schronili się wówczas wewnątrz budynku - tam niszczyli wszystko, co napotkali na swej drodze. Kres rewolcie położyła dopiero interwencja ponad 200 antyterrorystów. 7 rannych buntowników przewieziono do szpitala. Przyczyną buntu była śmierć 17-letniego więźnia, który według dyrekcji zakładu karnego popełnił samobójstwo. Pensjonariusze twierdzą natomiast, że zabili go strażnicy. Miejscowa prokuratura zapowiedziała dochodzenie w tej sprawie.