- Aferę tę można porównać do bomby w samym sercu francuskiego Kościoła katolickiego - twierdzi prestiżowy tygodnik "L’Express". To właśnie dziennikarze tego czasopisma ujawnili, że biskup di Falco, zastępca arcybiskupa Paryża Jeana Marie Lustigera, został oskarżony o molestowanie seksualne kilkunastoletniego chłopca. Chodziło o jednego z uczniów prywatnej, katolickiej szkoły podstawowej, której di Falco w latach 70. był dyrektorem. Dziś ów uczeń ma 41 lat i twierdzi, że postanowił rozliczyć się z przeszłością. Najpierw poskarżył się arcybiskupowi Paryża, a ponieważ nie przyniosło to efektu, złożył skargę w paryskiej prokuraturze. Adwokat biskupa di Falco twierdzi, że chodzi o oszczerstwo. Jego klient odmówił jednak komentarza. Tygodnik "L'Express" sugeruje, że tuż przed wybuchem afery papież chciał przenieść di Falco z Francji do krajów Afryki Północnej, żeby skandal "rozszedł się po kościach".