Według zarządu francuskich kolei państwowych do strajku przyłączyło się 17 procent pracowników. Natomiast według powiązanych ze skrajną lewicą związków zawodowych SUD-Rail, jednego z organizatorów protestu, w akcji udział wziął co drugi kolejarz. Przeciętnie kursowało sześć na dziesięć ekspresów TGV, ale w rejonie Boredaux tylko co drugi. Jedna trzecia pośpiesznych pociągów dalekobieżnych została odwołana. Najgorzej sytuacja wyglądała w rejonie Lyonu i St. Etienne, gdzie ludzie nie mogli dostać się do pracy. Spore trudności zanotowano na liniach regionalnych i podmiejskich w regionie paryskim. Kolejarze chcą wywrzeć presję na toczące się z dyrekcją negocjacje w sprawie nowych zasad zatrudniania i protestują przeciwko rządowym planom reformy kodeksu pracy. Uważają, że te przepisy dają większe uprawnienia pracodawcom niż pracownikom. Strajk jest bezterminowy.