Według wstępnych informacji, do ataku doszło około godz. 14 w parku Hautes-Bruyères w miejscowości Villejuif na południe od Paryża. Nożownik uciekł do centrum handlowego w L’Hay-les-Roses. Tam został zastrzelony przez policję. Miał krzyczeć "Allahu Akbar" Na razie motywacje napastnika nie są znane, choć świadkowie, na których powołuje się radio RTL, twierdzą, że napastnik miał krzyczeć "Allahu Akbar". Na miejscu pracuje policja i specjalna komórka, która sprawdza, czy mężczyzna nie miał na sobie ładunków wybuchowych. Jedna ofiara śmiertelna, kilku rannych W wyniku ataku jedna osoba zmarła, a dwie zostały ranne. Ze źródeł zbliżonych do merostwa wynika, że ofiarą, która nie przeżyła ataku, jest starszy mężczyzna, mieszkaniec Villejuif. Miał otrzymać tragiczny cios w momencie, gdy chronił przed atakiem swoją żonę. "Całe miasto jest w żałobie" - słychać w merostwie. Dwie ranne osoby trafiły do pobliskich szpitali - poinformowała prokurator Laure Beccuau. Dodała, że napastnik próbował zaatakować kolejne osoby, ale zdołały one uciec. Zagrożenie terrorystyczne we Francji Do tego ataku doszło w sytuacji, kiedy we Francji ciągle jest obecne zagrożenie terrorystyczne, choć już nie tak duże jak przed czterema laty, po największych zamachach w centrum Paryża, w teatrze Bataclan i na przedmieściach miasta. W sumie od 2015 r. w atakach terrorystycznych zginęło we Francji 255 osób. W 2019 r. przeprowadzone zostały tam dwa zamachy - w marcu zradykalizowany więzień zaatakował dwóch strażników w areszcie w Condé-sur-Sarthe, z kolei w Lyonie wybuchł podejrzany pakunek, raniąc czternaście osób.