Pierwsze uderzenia Amerykanów w Syrii ponoć miały na celu zneutralizowanie byłego agenta francuskich służb specjalnych, który miałby pracować na rzecz terrorystów. W stolicach europejskich - jak zapewniają media nad Sekwaną - wiadomość ta wywołała niedowierzanie, gdyż nigdy dotąd tak wysoki rangą agent wywiadu państwa zachodniego nie współpracował z Al-Kaidą. We francuskim Ministerstwie Obrony stwierdzono, że jest to informacja nieprawdziwa, a co więcej - według francuskiego kontrwywiadu, nie może to dotyczyć żadnego agenta służb specjalnych ani też żadnego wojskowego wyższego rangą. Strona amerykańska podaje, że chodzi o mówiącego kilkoma językami wysokiej klasy specjalistę w dziedzinie konstruowania i podkładania ładunków wybuchowych, który wcześniej walczył po stronie islamistów w Afganistanie, a teraz jest w Syrii. Według ekspertów, mieszanka zachodniego profesjonalizmu i wyszkolenia wojskowego oraz fanatyzmu islamskiego czyni z niego niezwykle niebezpiecznego terrorystę.