24-letni towarzysz zmarłego Francuza, przeżył, ale odniósł poważne rany twarzy oraz głowy i jest obecnie hospitalizowany - pisze AFP. Do zdarzenia doszło we wsi Boofzheim w departamencie Dolnego Renu w Alzacji. Okoliczności śmierci mężczyzny bada prokuratura. W całej Francji obowiązuje od godz. 20 w czwartek godzina policyjna. Porządku pilnuje 130 tys. policjantów i żandarmów. W wielu departamentach już po południu i wczesnym wieczorem w sylwestra wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu. Francuzi byli nakłaniani przez władze, by przywitali Nowy Rok w domach w kameralnym gronie do sześciu uczestników. Nie wszyscy podporządkowali się zakazom. Departament Dolnego Renu znajduje się na wschodzie, nad rzeką Ren.