"Policja wszędzie, sprawiedliwości nigdzie" - skandowali demonstranci w zachodniej części stolicy Francji, skąd we wtorek po południu ruszył marsz protestacyjny. Kilku spośród kilkuset zakapturzonych młodych manifestantów niosło transparent z hasłem wzywającym minister pracy, zatrudnienia, kształcenia zawodowego i dialogu społecznego Myriam El Khomri do odejścia: "Ogólne wypalenie - El Khomri musi odejść. Spalimy cały Paryż". W Rennes na zachodzie Francji, gdzie zakazano protestów w starej części miasta, setki manifestantów wyszły na tory w pobliżu dworca, powodując zakłócenia w ruchu kolejowym. W Hawrze, również na zachodzie kraju, demonstrowało 1200 osób. Wczesnym popołudniem policja doliczyła się w Paryżu 3200-3400 manifestantów, podczas gdy w zeszły czwartek protestowało 26-28 tysięcy ludzi - pisze AFP. Na ulice stolicy wyszli licealiści i studenci w dniu, kiedy jedna z komisji niższej izby francuskiego parlamentu analizuje projekt reformy kodeksu pracy. Socjalistyczny rząd prezydenta Francois Hollande'a, który - jak pisze Associated Press - rozpaczliwie próbuje zmniejszyć bezrobocie, twierdzi, że ustawa zachęci pracodawców do zatrudniania, szczególnie młodych ludzi. Ale związki zawodowe i studenci uważają, że ugodzi ona w ciężko wywalczone zabezpieczenia pracownicze. Reforma przygotowana przez rządzących socjalistów daje podstawy do wydłużenia tygodnia pracy; ponieważ wywołała już wiele protestów i jest krytykowana przez lewe skrzydło Partii Socjalistycznej, jej proponowana obecnie wersja została już złagodzona. Zmiany w ustawodawstwie, które chce przeforsować rząd, otwierają drogę do przedłużenia tygodnia pracy z obecnych 35 do 48 godzin, a dnia pracy w różnych przypadkach do 12 godzin. Rząd uzasadnia potrzebę liberalizacji kodeksu pracy koniecznością przystosowania francuskich przedsiębiorstw do międzynarodowej konkurencji. Projekt zmian w ustawodawstwie przewiduje też uelastycznienie rynku pracy, w tym pewne ułatwienia dla pracodawców dotyczące zwolnień i związanych z nimi odszkodowań. Ma to ułatwić walkę z bezrobociem, które utrzymuje się na rekordowym poziomie i przekracza 10 proc. Jednak według ostatnich sondaży 58 proc. Francuzów odrzuca forsowane przez rząd zmiany.