Rzecznik francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych wykluczył tło kryminalne wybuchu, twierdząc, że eksplozja została spowodowana ludzkim błędem. Z uwagi na chmurę gazu, która pojawiła się nad miastem, miejscowe władze poleciły mieszkańcom pozostać w domu. Wybuch, do którego doszło o godz. 10.20, spowodował też poważne straty materialne. Zmiótł dwa wysokie kominy i dwie stumetrowe hale produkcyjne. W oknach wielu domów wypadły szyby. Ewakuowano ich mieszkańców, a także sąsiednie fabryki, szkołę i szpital. W dzielnicy nie działają telefony, odcięta jest sieć energetyczna, nie jeździ metro. Miejscowe władze zablokowały wjazd do i tak już zakorkowanego miasta, nieczynne jest lotnisko. - Myśleliśmy, że to samolot eksplodował. Wszystkie domy się zatrzęsły - powiedziała dziennikarzom mieszkanka prawie milionowej Tuluzy Sandra Muller. Do miejscowej inspekcji sanitarnej docierało wiele skarg na temat bezpieczeństwa pracy w fabryce. - W ubiegłym tygodniu dostaliśmy alarmujące informacje od związkowców i pracowników o groźbie wybuchu - powiedział AFP jeden z ekspertów Serban Hagau. Od 10 września w fabryce przebywała inspekcja pracy, która miała do połowy października badać urządzenia przedsiębiorstwa. Rzecznik francuskiego MSW potwierdził, że seria trzech eksplozji była nieszczęśliwym wypadkiem. Do tragedii doszło w czasie produkcji nawozów sztucznych. Mówi się, że to robotnicy popełnili błąd i przypadkowa reakcja między bardzo lotnymi, wybuchowymi substancjami chemicznymi spowodowała trzy, łańcuchowe wybuchy. Także niektórzy pracownicy zakładu potwierdzili, że eksplozja była przypadkowa. Tym bardziej, że już trzy lata temu, w tym samym zakładzie, o mało nie doszło do podobnej tragedii. Wtedy niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Metro zostało zamknięte, ewakuowano ludzi z budynków i szkół w pobliżu zakładów, wszystkie drogi w promieniu 10 kilometrów zostały zablokowane przez policję. Świadkowie mówią, że duży obłok żółto-szarych gazów trujących zmierza w stronę centrum Tuluzy. Jednak według miejscowej prefektury na razie wykryto bardzo niskie stężenie gazów trujących. Na wszelki wypadek merostwo Tuluzy apeluje do mieszkańców o pozostanie w domach i szczelne zamknięcie okien, a ekipy ratunkowe rozdają ludziom maski przeciwgazowe, by chronić ich przed ewentualnymi trującymi gazami. Zdaniem robotników zakładów obłok może zawierać amoniak.