Schetyna mówił w dzisiejszej debacie nad informacją premiera o przyszłości UE, że miejsce Polski we współczesnym świecie "jest wypadkową naszej siły, możliwości, potencjału, pracy, a także wydarzeń, na które nie mamy wpływu". Jak ocenił, właśnie tym drugim wydarzeniom Polska musi stawiać czoła. "Można mówić i planować politykę zagraniczną, pisać optymistyczne scenariusze, ale czasami sytuacja zaskakuje nas samych. I tak jest teraz. (...) Dziś musimy reagować na sytuację w strefie euro, w UE, na problemy i kłopoty, które przyszły do Europy" - podkreślił. Schetyna mówił, że obecnie, analizując sytuację, trzeba cały czas pamiętać, czym jest polityka zagraniczna i jak ją budować. "Jak prezentować ją w imieniu całego kraju, (...) jak być przekonanym, że to jest polityka prowadzona pod biało-czerwonym sztandarem" - powiedział. "Ostatnio widzieliśmy wszyscy to, co działo się z PE, widzieliśmy ten podział, głosy eurodeputowanych, przedstawicieli najróżniejszych państw europejskich, którzy chwalili, (...) w prostych słowach mówili o szacunku dla polskiej polityki zagranicznej, dla Polski" - powiedział. Jak dodał, "inne zdanie mieli polscy eurodeputowani i to jest przykre, bo zawsze zostaje, zostaje jako zły obraz Polski, jako obraz niezgody, kłótni". "Podobnie było tu w ostatnich dniach, kiedy działania PiS polegały przede wszystkim na tym, by akcentować zagrożenia płynące z tego, że jesteśmy w UE" - powiedział Schetyna. Jego zdaniem było to działanie dysfunkcjonalne. "Ono atakuje polską rację stanu i stanowi poważne niebezpieczeństwo dla przyszłych relacji, dla polityki zagranicznej, dla obrazu Polski w Europie i na świecie" - oświadczył szef komisji spraw zagranicznych. Schetyna podkreślił, że polska racja stanu to jest zawsze dobro obywateli. "Ale dziś polska racja stanu to jest nasza odpowiedzialność za to, by UE pomóc wyjść z najgorszego kryzysu od momentu integracji. To jest polska odpowiedzialność, polska powinność" - zaznaczył. Fotyga: Przez rząd straciliśmy możliwość budowania w UE koalicji Anna Fotyga (PiS) uważa, że rząd PO-PSL, zmieniając politykę zagraniczną po przejęciu władzy w 2007 roku, wpisał się w główny nurt unijny, przez co straciliśmy możliwość budowania w UE koalicji w istotnych dla siebie sprawach. W jej ocenie, ta zmiana polityki zagranicznej miała istotny wpływ na wydarzenia, z którymi mamy obecnie do czynienia w UE. "Wpisanie się w główny nurt unijny spowodowało, że straciliśmy możliwość budowanie koalicji w istotnych dla siebie sprawach i bardzo wiele wydarzeń świadczyło o takim właśnie biegu wydarzeń" - powiedziała Fotyga podczas czwartkowej debaty nad informacją premiera w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. Fotyga mówiła, że celem obecnej polityki zagranicznej jest poprawa relacji z naszymi sąsiadami. "Symbolem poprawy tych relacji jest po pierwsze wystąpienie ministra Sikorskiego w Berlinie, a po drugie obecność pana ministra Sikorskiego w Moskwie w dniu 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce" - powiedziała. W jej opinii, innym przejawem słabości polskiej polityki zagranicznej było podpisanie w środę przez szefa MSZ umowy o małym ruchu granicznym z obwodem kaliningradzkim, która - jej zdaniem - godzi ewidentnie w polskie interesy i jest podważana przez naszych partnerów z Europy Środkowo-Wschodniej. Palikot: Z życzliwością odnosimy się do inicjatyw rządu ws. UE Ruch Palikota z życzliwością i entuzjazmem odnosi się do ostatnich inicjatyw rządu Donalda Tuska w sprawie integracji UE, chcemy zachęcić premiera i szefa MSZ do budowania jednego państwa europejskiego - podkreślił podczas czwartkowej debaty w Sejmie Janusz Palikot. "Jesteśmy przekonani, że to bardzo dobry wybór. Chcemy zachęcić rząd PO i PSL do głębszego, dalej idącego myślenia o tej integracji" - dodał Palikot. "Chcemy federalnej Europy, chcemy jednego państwa europejskiego. Naszą intencją jest zachęcić pana premiera i pana ministra Sikorskiego do głębszej integracji, jest właśnie intencją zbudowania jednego państwa europejskiego, pójścia dalej niż nawet najlepsza umowa międzyrządowa" - podkreślił poseł. Jak podkreślił, bliżej mu do "przysłowiowego Schmidta i Neumanna, niż do Kaczyńskiego, Ziobry i Fotygi". "Ja bym się znacznie lepiej czuł w państwie europejskim, mając za swój rząd Niemców, Francuzów, niż w Polsce mając was za współziomków" - zwrócił się do posłów PiS i Solidarnej Polski. Na te słowa zareagował poseł PiS Jerzy Szmit, który podszedł do mównicy, z której przemawiał Palikot i powiedział: "Nazywam się Jerzy Szmit, dziękuję bardzo". W tym momencie część posłów PiS opuściła salę obrad. Palikot podkreślił, że "wcześniej czy później powstanie Europa zjednoczona, pełna ambicji, wiary i nadziei w to, że jest w stanie sprostać konkurencji europejskiej i światowej i innych kontynentów". "Niezależnie od tego, czy przemówienia Fotygi były pisane w Moskwie, czy w Pekinie, nie zatrzymają tego procesu" - zaznaczył szef RP. Posłowie Rucha Palikota mieli wpięte w marynarki znaczki Unii Europejskiej. Pawlak: Patrzmy na Unię jak na przedsięwzięcie wyjątkowe Bardzo ważne jest, byśmy patrzyli na UE jako na przedsięwzięcie wyjątkowe w historii świata, które z bogactwa różnorodności tworzy bogactwo możliwości - mówił w czwartkowej debacie nad informacją premiera o przyszłości UE wicepremier, szef PSL Waldemar Pawlak. "Nie zgadzam się z takim zaślepionym spojrzeniem na projekt europejski tylko w kategoriach dążenia do jednego państwa i jednej waluty. Związek Radziecki już był i upadł, był za bardzo scentralizowany, za mocno skręcony, nie uwzględniał różnic kulturowych, specyfiki narodów" - powiedział Pawlak. "Nie tędy droga" - zaznaczył. "To nie jest droga do przodu, tylko do tyłu" - dodał wicepremier. Według niego, Europy nie można redukować tylko do waluty. "Europa to wspólne dziedzictwo chrześcijańskie, to kultura, to gospodarka, to właśnie różnorodność" - powiedział Pawlak. W jego opinii, jest to różnorodność połączona wspólnymi wartościami. "W wymiarze gospodarczym mówimy tu (...) o swobodzie przepływu ludzi, towarów, usług i kapitału. To tworzy europejską przestrzeń" - podkreślił prezes PSL. Miller: Problemy UE - efekt niedokończonej i niepełnej integracji "Unia Europejska jest projektem, który przez ponad pół wieku zapewnia pokój, dobrobyt i postęp milionom mieszkańców Europy, a dziś to wielkie przedsięwzięcie jest zagrożone kryzysem gospodarczym, rosnącym eurosceptycyzmem, rozmaitymi nacjonalizmami (...) Źródła tego tkwią w niedokończonej i niepełnej integracji" - podkreślił Miller w czwartkowej debacie nad informacją premiera o przyszłości UE. Według Millera, Unia "jest wspólnotą gospodarczą, ale nie wspólną gospodarką, prowadzi współpracę socjalną, ale nie wspólną politykę socjalną, sprzyja kooperacji wielu instytucji, ale nie buduje wspólnych instytucji". Zdaniem lidera SLD nie można uznać, że "to co jest, jest zadowalające". Kryzys - dodał - "jest efektem odejścia od polityki federalistycznej". "Integracja musi posuwać się naprzód" - przekonywał Miller. "Rozmawiamy dzisiaj o przyszłości Europy, a przyszłość Europy to przyszłość świata. Pytanie o kierunek, w jakim zmierza Europa jest pytaniem o przyszłość człowieka i naszej cywilizacji (...) A w pytaniach o przyszłość Europy jest też pytanie o przyszłość Polski - zaznaczył. - Martwimy się o przyszłość Europy, bo martwimy się o przyszłość Polski, o poziom życia naszych obywateli".