Cel na dzisiaj został osiągnięty. Polscy eurodeputowani podjęli akcję ponad podziałami i zmobilizowali posłów z innych krajów - np. z Węgier czy z Litwy, żeby na komisji transportu przyjąć jak największą liczbę poprawek, by przeszły one następnie na sesję plenarną. W czwartek pakiet mobilności z poprawkami mają głosować wszyscy eurodeputowani. Polscy europosłowie będą w środę domagać się usunięcia tego głosowania z porządku obrad. Mają teraz w ręku mocne argumenty merytoryczne i techniczne. Po pierwsze, tak olbrzymia liczba poprawek pokazuje, że pakiet jest źle przygotowany. "Nie jest to dokument kompromisowy, nie nadaje się na głosowanie na sesji plenarnej" - mówi dziennikarce RMF FM eurodeputowany PiS Kosma Złotowski. Ponadto trudno będzie go teraz przegłosować, bo 700 posłom zajęłoby to 5 godzin. Tak więc rosną szanse na odłożenie głosowania. Wygląda na to, że Polacy zagrali na nosie szefowi europarlamentu Antonio Tajniemu, który zalecił, żeby komisja transportu "przefiltrowała" poprawki. Chodziło mu z pewnością o zmniejszenie ich liczby, tak aby tylko te, które mają poparcie 1/3 posłów przeszły na sesje plenarną. Okazało się, że przeszły prawie wszystkie, co może "zakorkować" europarlament. Katarzyna Szymańska-Borginon