Tegoroczną nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki dostali naukowcy zajmujący się optyką kwantową - Francuz Serge Haroche i Amerykanin David Wineland. - Laureaci otworzyli drzwi do nowej ery eksperymentów w fizyce kwantowej, demonstrując bezpośrednią obserwację pojedynczych cząstek kwantowych bez niszczenia ich - uzasadnił swoją decyzję Komitet Noblowski. Zdaniem prof. Białynickiego-Biruli tegoroczny wybór fizyków do nagrody jest symboliczny. - Chciano uhonorować dziedzinę fizyki kwantowej, do której wkład wniosło wielu uczonych, mających na koncie wiele osiągnięć. Nie kwestionuję tego wyboru, ale słysząc inne nazwiska, nie byłbym zdziwiony - powiedział. Fizyk z PAN zaznaczył, że dzięki pracom Haroche'a i Winelanda "udało się dotrzeć do świata kwantowego i manipulować jego elementarnymi składnikami - atomami, elektronami, fotonami czy jonami". - Ma to ogromne znaczenie poznawcze, ale również znajduje zastosowania, choćby w superdokładnych pomiarach. Do koronnych zastosowań wiedzy rozwijanej przez noblistów należą zegary atomowe. Wiedza ta pozwala również rozwijać nanotechnologię, a w przyszłości również komputery kwantowe - powiedział profesor. Fizyk z PAN zwrócił uwagę, że obserwacja świata kwantowego jeszcze stosunkowo niedawno stanowiła ogromny problem. - Obiekty tego świata są małe i delikatne. Każdy zabieg - także ten, który pozwala je zobaczyć - może je niszczyć. Jednocześnie zniszczeniu ulega foton, który umożliwia obserwację. Dzięki noblistom wiemy, jak precyzyjnie prowadzić takie obserwacje, żeby nie naruszać i nie niszczyć interesującego obiektu - powiedział. - Ich wyniki nie są efektem prostego, genialnego pomysłu. Wymagały wielu lat żmudnych doświadczeń - dodał prof. Białynicki-Birula.