Do głosowania uprawnionych było nieco ponad sześć milionów mieszkańców Austrii. Frekwencja wyniosła około 65 procent. Same wybory nie wzbudziły jednak w Austriakach większych emocji, bo prezydent pełni głównie funkcje ceremonialne. Fischer ma 66 lat. Jest profesorem nauk prawniczych. Polityką zajmuje się od 1975 roku. Był ministrem nauki, przewodniczącym i wiceprzewodniczącym parlamentu. W swej pierwszej wypowiedzi po wyborach przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPOe) Alfred Gusenbauer nazwał ich wynik "wspaniałym osobistym sukcesem Heinza Fischera". Według niego, do klęski Ferrero-Waldner przyczynił się były kontrowersyjny przywódca Wolnościowej Partii Austrii (FPOe) Joerg Haider, który zalecił swym sympatykom, by na nią głosowali. OeVP i prawicowo-populistyczna FPOe współtworzą obecną koalicję rządową z ludowcem Wolfgangiem Schuesselem jako kanclerzem. Przewodniczący Rady Narodowej (izby niższej parlamentu) Andreas Khol z Partii Ludowej określił wynik wyborów jako "rozczarowujący", ale jednocześnie złożył gratulacje Fischerowi. Niską jak na Austrię frekwencję wyborczą nazwał "szokującą". Przywódca Zielonych - czwartego austriackiego ugrupowania parlamentarnego - Alexander Van der Bellen także uznał Haidera za winowajcę porażki Ferrero-Walner. W jego opinii, jako nieformalna kandydatka FPOe dodatkowo zmobilizowała przeciwko sobie elektorat Zielonych. - Szkoda jednak, że prezydentem nie została kobieta - podsumował swą wypowiedź Van der Bellen.