Władze portugalskich spółek oczyszczania miast argumentują, że na skutek wykradania odpadków z kontenerów zmniejsza się ilość śmieci zbieranych przez firmy sprzątające, co przekłada się na ich gorsze wyniki. - Najlepszym sposobem na powstrzymanie tego procederu byłoby wprowadzenie surowych kar dla osób podbierających zawartość kontenerów zlokalizowanych w miejscach publicznych. Obecnie brak stosownych przepisów, które pozwoliłyby walczyć ze złodziejami śmieci - powiedział Pedro Machado, dyrektor spółki Braval, sprzątającej miasta w północno-zachodniej Portugalii. Zdaniem portugalskiego przedsiębiorcy sektor firm sprzątających zaapelował również do rządu o podjęcie działań uświadamiających społeczeństwu, że grzebanie w śmietnikach w celu przywłaszczania znajdujących się tam przedmiotów jest kradzieżą. - W naszym kraju nadal brak takiego myślenia, co z roku na rok systematycznie pogarsza wyniki finansowe firm oczyszczania miast. Inną kwestią jest wizerunek naszego kraju, który poprzez powszechność takich praktyk upodabnia się do państw Trzeciego Świata - oświadczył Machado. Według szacunków sektora firm sprzątających najczęściej wykradanymi ze śmietników materiałami są: metale, papier, karton, plastikowe opakowania oraz części urządzeń elektronicznych. Z danych ekologicznej organizacji Quercus wynika, że w ubiegłym roku na terenie Portugalii firmy sprzątające zebrały o 30 tys. ton mniej odpadków. Wynik taki oznacza 10-procentowy spadek w porównaniu z rokiem 2011. - Okradanie kontenerów nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na mniejszą ilość śmieci zbieranych przez przedsiębiorstwa oczyszczania miast. Kryzys bowiem znacznie obniżył konsumpcję, której spadek nie pozostaje bez wpływu na ilość trafiających do śmietników odpadków - poinformował Rui Berkemeier z organizacji Quercus.