Aleksandra Pędraszewska jest współzałożycielką i dyrektorką innowacyjnego start-upu technologicznego VividQ budującego oprogramowanie dla wyświetlaczy holograficznych, do tej pory znanych jedynie z filmów science fiction takich jak "Star Trek". - Polega to na tym, że bez specjalnych okularów jesteśmy w stanie widzieć na wyświetlaczu komórki czy komputera obiekty trójwymiarowe, z którymi możemy wejść w interakcję - tłumaczy. Grupa badawcza, z którą zaczęła współpracę na studiach, stworzyła pierwszy na świecie rodzaj systemu operacyjnego dla tego typu wyświetlaczy. Jej firma chce wykorzystać ten wynalazek do celów komercyjnych. Dzięki takiej technologii wchodząc na stronę internetową sklepu będzie można obejrzeć towar w technologii 3D. Firmę założyła 1,5 roku temu z kolegami ze studiów w Cambridge. - Zatrudniamy osoby do 30 roku życia, obecnie 16 pracowników. Niektórzy skończyli tu studia i zostali, inni przyjechali do nas do pracy z innych krajów europejskich, np. z Austrii i Francji. Miała inny pomysł na życie Część jej pracowników w Londynie jest od niedawna. Jeśli więc dojdzie do brexitu, nie mogą się starać o otrzymanie o statusu osoby osiedlonej w UK, ponieważ warunkiem jest mieszkanie tu od pięciu lat. - Nie wiem więc, czy będą więc mogli u nas pracować w najbliższych latach. Taka niepewność co do przyszłości nie jest korzystna dla firm - mówi Aleksandra Pędraszewska. To, że w wieku 25 lat ma swoją firmę z siedzibą w Londynie, zawdzięcza m.in. temu, że mogła studiować w Cambridge. Działa tam wiele organizacji, tzw. aniołów biznesu, którzy inwestują w projekty na bardzo wczesnym procesie rozwoju. W taki sposób zdobyła pieniądze na działalność. - Kapitał, który zebraliśmy, to powyżej 4 mln zł funtów (20 mln zł). Zgromadzenie tak ogromnej sumy raczej nie udałoby się nam w Polsce - mówi Aleksandra Pędraszewska. Mówi, że swój sukces zawdzięcza m.in. mamie, która od małego zmuszała ją do nauki angielskiego. - Zasługą mojej mamy jest motywowanie mnie, aby osiągnąć dobre wyniki w nauce. Zwłaszcza w podstawówce pilnowała mnie, aby lekcje były zawsze odrobione - mówi Aleksandra Pędraszewska. W szkole podstawowej miała inny pomysł na życie: chciała poświęcić się piłce ręcznej, którą już wtedy intensywnie trenowała. Rodzice namówili ją jednak na dwujęzyczne gimnazjum w Warszawie, potem dwujęzyczne liceum, w którym zdała międzynarodową maturę. Na razie nie planuje wrócić do Polski Na Cambridge dostała się dzięki świetnym wynikom w nauce. W utrzymaniu się na studiach pomagali jej rodzice. - Rok studiów kosztował 9 tys. funtów (45 tys. zł), czyli za trzyletnie studia licencjackie płaci się 27 zł funtów. Prawie każdy może jednak dostać rządową pożyczkę na czesne. Nie ma natomiast możliwości pracy na studiach, praca dorywcza jest zabroniona, można sobie dorobić tylko w wakacje. Wychodzi się tu z założenia, że student musi się skupić na studiowaniu - opowiada Aleksandra. Na roczne utrzymanie studenta potrzeba ok. 10 tys. funtów (50 tys. zł). W Cambridge studiowała Land Economy, połączenie prawa, ekonomii i ochrony środowiska. Cztery lata temu otrzymała sponsorowaną przez Rolls-Royce, prestiżową nagrodę dla brytyjskiej studentki roku studiów pierwszego stopnia. Na razie nie planuje wrócić do Polski. - Chcę tu zostać co mniej dwa lata, aby mieć takie sama prawa jak Brytyjczycy. Wtedy będę mogła wybrać, czy chcę wrócić do Polski czy zostać w Wielkiej Brytanii i pracować na tej samej zasadzie jak mieszkańcy Wielkiej Brytanii - kończy Aleksandra Pędraszewska.