Fiński Sąd Najwyższy (KKO) uznał, że przejęte przez policję w trakcie przeszukania mieszkania nośniki danych nie mogą być wykorzystane w dochodzeniu, ponieważ mogłoby to prowadzić do "ujawnienia dziennikarskich źródeł informacji". KKO w swoim orzeczeniu powołał się na przepisy konstytucyjne oraz międzynarodowe umowy o ochronie praw człowieka, gwarantujące wolność słowa, z czym wiąże się także ochrona źródeł informacji. Wcześniej sądy - rejonowy oraz apelacyjny w Helsinkach - uznały, że śledczy mają prawo korzystać z zarekwirowanych dziennikarzowi materiałów, ponieważ czynności te nie zagrażają ochronie źródła. KKO utrzymał w mocy poprzednie rozstrzygnięcia sądów niższych instancji, że rewizja mieszkania została przeprowadzona zgodnie z prawem. Zwrócił przy tym uwagę, że żądanie dziennikarki zwrotu przejętych materiałów (m.in. nośników danych) nie może zostać spełnione w trosce o to, by zapobiec nowym przestępstwom i ujawnieniu innych informacji objętych klauzulą tajności. Sprawa, która trafiła do Sądu Najwyższego Finlandii, związana była z artykułem prasowym opublikowanym w największych fińskim dzienniku "Helsingin Sanomat" w grudniu 2017 r., w którym opisano działania centrum wywiadowczego fińskich sił zbrojnych, a także miejsce, gdzie ono funkcjonuje. Część opublikowanych informacji opierała się na tajnych dokumentach służb. Publikacja wywołała wtedy reakcję najwyższych władz (z prezydentem Saulim Niinisto na czele) w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa wskutek wycieku tajnych informacji, zagrażających bezpieczeństwu państwa i wpływem tego zdarzenia na stosunki z innymi krajami. Po publikacji policja przeszukała mieszkanie jednego z dwóch autorów tekstu. Według fińskiej prasy, przeszukania mieszkań dziennikarzy należą do wyjątkowych przypadków w kraju. Po tym zdarzeniu, Finlandia (będąca w ostatnich latach w czołówce państw zapewniających wolność prasy), spadła w 2018 r. w międzynarodowym rankingu z trzeciej na czwartą pozycję. Zdaniem obrońcy dziennikarki, cytowanego przez "HS", Sąd Najwyższy poważnie potraktował przysługujące dziennikarzowi bezwzględne prawo ochrony źródeł informacji. "To rozstrzygnięcie jest znaczące dla zapewnienia integralności pracy dziennikarza i redakcji. Tylko całkowita ochrona źródeł umożliwia informowanie o sprawach społecznie ważnych" - ocenił jeden z pełnomocników Kai Kotiranta. Z kolei według prowadzących śledztwo, z decyzji KKO, odmawiającej zwrotu zarekwirowanych nośników danych dziennikarce przy jednoczesnym zakazie ich wykorzystania w śledztwie, można wstępnie wnioskować, że ulegną one zniszczeniu.